Ileż to razy słyszymy, jako to związki zawodowe zabrały tzw. emerycki węgiel. Dlatego czas najwyższy z tym zarzutem się rozprawić rzeczowo i na argumenty. Pewne jest, i do tego związki zawodowe się przyznają, że w roku 2014 były przymuszone do zawieszania prawa dla emerytów i rencistów oraz innych uprawnionych osób do bezpłatnego węgla. Owe zawieszenie miało trwać maksymalnie 3 lata, a wynikało z podłej sytuacji górnictwa.
W zasadzie górnictwo dotknęły wówczas wszystkie możliwe plagi, począwszy od niskich cen, a skończywszy na niekorzystnych międzynarodowych warunkach rynkowych, charakteryzujących się systematycznym spadkiem cen węgla i załamaniem się jego sprzedaży. Średni miesięczny indeks dla węgla energetycznego o kaloryczności 6000 kcal/kg w portach wyładowczych Europy Zachodniej obniżył się z około 87 USD/t do 46 USD/t. Począwszy zaś od IV kwartału 2016 r. wystąpiło wyraźne ożywienie, w szczególności na rynkach węgla koksowego. Ceny referencyjne węgli typu hard wzrosły w tym okresie z 81 USD/t w I kwartale do poziomu 200 USD/t w IV kwartale 2016 r. Także indeksy węgla energetycznego na rynkach światowych w całym 2016 r. powoli, lecz systematycznie wzrastały, osiągając na koniec roku 2016 poziom 93 USD/t.
I w tym momencie warto przejść do głównych aktorów tamtych lat, zaczynając od przypomnienia, takiej oto jednej z wielu wypowiedzi:
„Pamiętam rok 2015 i początek roku 2016, kiedy sam osobiście zwróciłem się do pana ministra, żebyśmy zajęli się tą skomplikowaną sprawą. Ona wyniknęła, jak minister wtedy wspominał, z trudnej sytuacji górnictwa. Wtedy była obietnica szybkiego, sprawnego załatwienia sprawy. Po 3 latach, może po 2 latach otrzymaliśmy ustawę w październiku 2017 r., którą w świetle kamer przedstawiali premier Morawiecki, wiceminister energii i posłowie ze Śląska jako rozwiązanie i załatwienie problemu. Wszyscy ci, których dotyczyła ta ustawa, emeryci, renciści, wdowy i sieroty, żyli nadzieją, że otrzymają rekompensatę, i po cichu liczyli, że deputat węglowy będzie przywrócony, bo przecież był wcześniej zatrzymany przez 10 miesięcy, tak jak pan minister wspomniał, czy bezpośrednio przez zarządy, czy przez wspólne porozumienie związków zawodowych, ale był zawieszony na 3 lata. Kiedy zaczęliśmy czytać tę ustawę, kiedy była ona debatowana, okazało się, że ta ustawa właściwie za 10 tys. zł całkowicie likwiduje deputat węglowy, całkowicie likwiduje wypłatę.Prawda była gorsza, kiedyśmy coraz bardziej odkrywali to i dochodziliśmy do tego, że ta ustawa pozbawia ekwiwalentu pieniężnego już wtedy, w 2017 r., 235 376 osób, co zdaniem ministra było gdzieś tam wyartykułowane i przeliczone. Okazywało się, że w Lubelskim Węglu Bogdanka, jak i w Tauronie Wydobycie 6255 osób zostaje w tym momencie całkowicie pozbawionych deputatu, bo do momentu wejścia tej ustawy w życie jeszcze mieli wypłacany deputat węglowy. Te 10 tys. i ta deklaracja, to oświadczenie, które dołączono, spowodowały, że nagle ci ludzie z mocy prawa, z mocy tej ustawy tracili deputat węglowy, w momencie kiedy cena węgla podskoczyła o prawie 250%, kiedy spółki osiągały kilkumiliardowe zyski, kiedyśmy tu, w tym Sejmie, w tej Izbie wspólnie głosowali i przeznaczali 8 mld zł na restrukturyzację górnictwa. Taka była prawda.
Ale to nie wszystko. Przy głębszym wejściu w tę sprawę okazało się, że pojawiło się jakże wielkie rozczarowanie i niezadowolenie społeczne w trakcie realizacji ustawy z 12 października 2017 r., a kiedy się okazało, że wdowy i sieroty po górnikach, którzy zginęli na dole w trakcie wykonywania swojej pracy, nie są objęte możliwością otrzymania tego świadczenia, odbywały się protesty. Panie ze stowarzyszenia wdów i sierot gromadziły się, zakładały stowarzyszenie, docierały do wszystkich posłów, prosząc o to, żeby to uwzględnić, żeby to dopisać. Proszę państwa, dziś po roku otrzymujemy projekt ustawy. Otrzymujemy projekt ustawy, panie ministrze, który rzeczywiście w jakiś sposób wpisuje kolejną grupę. Otrzymujemy projekt ustawy, w którym państwo rzeczywiście przyznajecie się do tego, że nie objęliście tym wtedy wszystkich, że nie przewertowaliście, nie przeanalizowaliście wszystkich dokumentów właściwie przez 3 lata, od 2015 r. Mówicie o tym, że rzeczywiście terminy, któreście wskazali, na które myśmy zwracali uwagę tu, z tej trybuny, i na posiedzeniu komisji, są po prostu nie do przyjęcia, że 10 czy 21 dni okazało się złudne, bo jak pan mówi, prawie 40 tys. osób nie zdążyło złożyć wniosku. Piszecie o tym wyraźnie w uzasadnieniu, że to są osoby starsze, sieroty, dokładnie to, co myśmy mówili na tym posiedzeniu tu, w wysokiej radzie. Ale, proszę państwa, czy to wszystko, czy to koniec? Czy były przeprowadzone konsultacje ze Stowarzyszeniem Wdów i Sierot Górniczych? Czy te osoby brały udział w pracach? Czy one wyraziły swoje stanowisko w sprawie zapisów tej ustawy? Proszę państwa, dzisiaj do końca nie wiemy, czy to jest jasna (Dzwonek), czytelna liczba, czy jest więcej osób. Dziś nie wiemy, proszę państwa, co będzie z pracownikami kopalń, którzy odeszli na emeryturę miedzy 2015 r. a 12 października 2017 r. Ale wiemy jedno: że emeryci kolejarze otrzymują deputat. 250 tys. osób otrzymuje co roku prawie 400 mln zł związanych z wypłatą deputatu. Byli górnicy tego nie otrzymują”.
Czyje to są słowa?
To są słowa Posła Krzysztofa Gadowskiego z PO, wypowiedziane podczas 72. posiedzenia Sejmu w dniu 22 listopada 2018 r. Cały stenogram z rozpatrzenia punktu 21. porządku dziennego z tego posiedzenia obejmującego: Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o świadczeniu rekompensacyjnym z tytułu utraty prawa do bezpłatnego węgla oraz z tytułu zaprzestania pobierania bezpłatnego węgla przez osoby niebędące pracownikami przedsiębiorstwa górniczego (druk nr 2958), przedstawiamy poniżej, aby każdy mógł się dowiedzieć, jaka była też odpowiedź na zadane powyżej pytania ówczesnego Sekretarza Stanu w Ministerstwie Energii, obecnie europosła – Grzegorza Tobiszowskiego.
Warto również przytoczyć i nasze zdanie z tamtego okresu: Wniosek:
To nie związki zawodowe zabrały prawo do bezpłatnego węgla, ale ci co Nami rządzili i rządzą. Ci, którzy mają większość parlamentarną, i zmusili uprawnionych do bezpłatnego węgla, aby sprzedali swe prawo za 10 tys. zł. Ci, którzy doskonale wiedzą, że wciąż ponad 12 tys. byłych pracowników nie dostało nawet tych 10 tys. zł, uparcie twierdzą, że im się nie należy. Ci, którzy równocześnie w swym programie dla górnictwa piszą, że nowa ustawa o funkcjonowaniu górnictwa ma uregulować kwestie ekwiwalentów węglowych dla obecnych i przyszłych emerytów, ale nic nie robią, aby zapis ten w pełni zrealizować.
Mamy jednak nadzieję, że zbliżające się wybory parlamentarne do sejmu i senatu są doskonałą okazją, aby przypomnieć o tym wciąż narastającym problemie wstydu i krzywdy bezpłatnego węgla, który należy ustawowo rozwiązać.
Link do całego stenogramu sejmowego tutaj: http://orka2.sejm.gov.pl/StenoInter8.nsf/0/A94CEF7F64731C3EC125834E00145CC6/%24File/72_b_ksiazka_bis.pdf