Z nieoficjalnych informacji, do których dotarła reporterka TOK FM Daria Klimza, wynika, że zlikwidowane miałyby być kopalnia „Pokój” w Rudzie Śląskiej oraz „Wujek” w Katowicach. Obie należą do Polskiej Grupy Górniczej. Najlepsze kopalnie tej spółki z Rybnickiego Okręgu Węglowego miałyby trafić do Polskiej Grupy Energetycznej, która jest jednym z akcjonariuszy PGG. Jeśli tak by się stało, mogłoby to oznaczać wyrok na PGG – trudno wyobrazić sobie spółkę bez ROW.Polska Grupa Górnicza to spółka wydobywająca najwięcej węgla w Unii Europejskiej. Zatrudnia ponad 35 tys. pracowników.
Zmiany dotyczyć też mają spółki Tauronu Wydobycie, w której pracuje ponad 6,5 tys. osób. W tym wypadku mówi się o „uśpieniu” kopalni „Janina” w Libiążu i kopalni „Brzeszcze”, aczkolwiek nie wiadomo jeszcze, na czym to „uśpienie” miałoby polegać. W zasadzie to dziwna koncepcja, gdyż można zadać pytanie, czy po to właśnie na Janinie wybudowano nowy szyb, żeby teraz uśpić kopalnie?
Nasuwa się też kolejne pytanie, co w zasadzie ma oznaczać uśpienie? Mówi się, że uśpienie ma polegać na przejechaniu, co jakiś czas ścianą, aby nie doprowadzić do ich zaciśnięcia przez ciśnienie górotworu. W zasadzie to likwidacja kopalń była nazywana różnie. Od restrukturyzacji, po wygaszanie, wyciszanie, łączenie, a ostatnio transformacje energetyczną, zielony ład itp. Oby ktoś nie wpadł na pomysł, i nie ogłosił przy koronawirusie, kopalnie mają też trzymać dystans i nazwie likwidację socjalnym dystansem na czas nieokreślony, a później ogłosi dystans ekonomiczny, z które wejdzie w półdystans i będzie KO.
Przedstawiciele resortu aktywów państwowych nie potwierdzają tych informacji. Rzecznik ministerstwa, Karol Manys, zapewnia, że trwają prace nad rozwiązaniami, które wyprowadzą górnictwo na prostą i obecnie nie ma decyzji dotyczącej likwidacji jakiejkolwiek kopalni. Propozycje ministerstwa zostaną zaprezentowane po świętach. – Jeszcze chwile cierpliwości – apeluje.Warto przypomnieć, że w Radio TOK FM wiceprezes PiS mówiła w styczniu 2015 roku: To pierwsza państwowa kopalnia w Polsce. Niektórzy żartują, że przetrwała dwie wojny, komunizm, plan Balcerowicza, a nie przetrwa rządów PO. W kopalni pracuje tysiąc osób. Może zawieje sentymentem z minionej epoki, ale dzięki pracy tych górników, nauczyciel, szewc, pielęgniarki mają pracę. Wszyscy w gminie funkcjonują między innymi dzięki temu, że górnicy pracują w kopalni.
Miesiąc luty był kolejnym miesiącem spadków cen węgla. W europejskich portach ARA (Amsterdam, Rotterdam, Antwerpia) zmalały one w odniesieniu do stycznia o 1,4 proc. i były o jedną trzecią niższe niż przed rokiem. W obecnej sytuacji rośnie presja cenowa rosyjskiego węgla. Spada produkcja przemysłu i maleje zużycie energii. Na koniec lutego 2019 r. na zwałach było niewiele ponad 2 mln ton surowca, na koniec 2019 roku było to już 5,2 mln ton węgla, a w końcu lutego 2020 r. – 7,1 mln ton. Oby w marcu i kwietniu sytuacja się poprawiła, bo górnictwo czeka prawdziwa śpiączka, iście filmowa „COMA”. Przy czym tak się składa, że w 2020 roku wejdziemy w kinach do świata snów i wspomnień, a to za sprawą rosyjskiego filmu “Coma” (Koma). Opowiada on o czym marzą ludzie w śpiączce i czy te marzenia są bezpieczne?
Jakże fabuła tegoż filmu jest adekwatna do sytuacji w górnictwie. Architekt ulega wypadkowi i zapada w tytułową śpiączkę. Trafia do świata COMA, który rządzi się własnymi prawami. Świat ten jest niestabilny i chaotyczny, podobnie jak myśli ludzi śniących o nim i oddający mu część siebie oraz swoich wspomnień. Architekt musi odkryć wszystkie ukryte prawa i zależności, by w tym świecie przeżyć.