WITAMY NA NASZEJ STRONIE - ŁĄCZY NAS CIĘŻKA PRZERÓBKARSKA PRACA - NIC O NAS BEZ NAS - PRZYŁĄCZ SIĘ DO NAS - RAZEM MOŻEMY WIĘCEJ...

<<<   POWRÓT DO NAJNOWSZYCH WIADOMOŚCI

ARCHIWUM AKTUALNOŚCI


MIEJSCE TRAGEDII W KWK "HALEMBA" - KLIKNIJ I ZOBACZ:

MOIM ZDANIEM

Sądzi się, że nie nam przeróbkarzom wypowiadać się na temat zaistniałej tragedii, która wydarzyła się 21 listopada 2006 r. w kop. "Halemba" na poziomie 1030 m pod ziemią. Wielu jednak z nas kiedyś pracowało pod ziemią zanim z różnych przyczyń, a najczęściej zdrowotnych, trafiło do pracy w zakładzie przeróbki mechanicznej węgla. Wielu również z nas ma kolegów, którzy na codzień pracują pod ziemią.

Przy różnych okazjach, jak to zwykle bywa, często rozmawia się "o robocie po robocie". W tych dyskusjach, bardzo wiele słyszymy szczegółów dotyczących specyfiki pracy pod ziemią. Czasami z tych różnych opowieści zdaje się nam, że praca pod ziemią nie różni się praktycznie niczym innym od tej wykonywanej na powierzchni. Czasami wydaje się nam, że o pracy pod ziemią wiemy tyle samo co nasi rozmówcy. Tragedia, która wydarzyła się w Halembie w zasadniczy jednak sposób winna uzmysłowić nam, jak i wszystkim innym zatrudnionym na powierzchni, którzy choć pracują  w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze, podobnie jak pracownicy zatrudnieni pod ziemią, to jednak wciąż jesteśmy na powierzchni. Podczas, gdy nasi koledzy - dołowcy tylko 16 godzin na dobę w dni robocze. Jak pokazuje życie nie zawsze mają szczęście wyjechać na powierzchnię o własnych siłach - żywi lub martwi. Być może ktoś powie: - Bez przesady. Przecież kierowca  wyjeżdżający  w trasę, też nie wie, czy wróci szczęśliwie. To prawda, ale bynajmniej jest wciąż na powierzchni. Dlatego nie bez przyczyny wszystkim górnikom życzy się "tyle zjazdów ile wyjazdów".

Pamiętam, jak każdego dnia  kiedy ojciec szedł do pracy pod ziemią, to zawsze, życzyłem mu "szczęśliwej szychty". W oblicz ogromnej tragedii jaka się wydarzyła w Halembie, to życzenie jest wciąż aktualne. Bo przecież pracować nadal trzeba. Wiem, że nie jest łatwo się przełamać, ale jak mówią sami górnicy 'trzeba dalej robić swoje". Tak też mówił mój ojciec i  szczęśliwie dopracował się zasłużonej emerytury. Wielu, którzy polegli na stanowisku pracy w "Halembie", takiego szczęścia niestety nie miało. Wielu jednak z nich uprawnienia emerytalne posiadało, a mimo to nadal pracowało. Wielu również z nich zaledwie po dwóch dniach szkolenia i kilku miesięcznej praktyce do najniebezpieczniejszej roboty rabunkowej pod ziemią się zatrudniało. Tak, wiem - wszystko dla chleba. Ale gdzie, byli odpowiedzialni za taki stan rzeczy, gdzie ich doświadczenie i wiedza. Dziś mają usta pełne mądrych frazesów, a niektórzy dyrdymałów i innych bzdetów. Nikt jednak nie chce brać na siebie odpowiedzialności. Warto zatem przypomnieć zacnym ministrom,  prezesom i dyrektorom, że za bezpieczeństwo pracy odpowiadają zawsze oni, jako właściciele i pracodawcy.  Nawet wówczas, gdy w grę wchodzą siły natury. Nie ma zmiłuj się, taka jest Konstytucyjna i Kodeksowa zasada.

Za stan bezpieczeństwa odpowiada również państwo, które sprawuje swą kontrolę poprzez PIP. Wielka odpowiedzialność ciąży także na społecznych zakładowych inspektorach pracy oraz związkach zawodowych. Dlatego jako związkowiec czuje się współodpowiedzialny za to, co się stało w Halembie. Biorę na siebie tą odpowiedzialność, bo jako przeróbkarz nie chciałem zbyt bardzo "wymądrzać się", jako to zwykle mawiają związkowcy z innych organizacji związkowych w zakresie spraw dołowych. Wychodząc z założenia, że jako przeróbkarz nie miałem dostatecznych uprawnień, ani wiedzy, ażeby ingerować w sprawy dołowe. Teraz widzę, że to mylne przeświadczenie było błędem. Tragedia w Halembie uzmysłowiła mi, że trzeba zacząć wypowiadać się nam przeróbkarzom również w sprawach dołowych i innych grup zawodowych. Nie przejmując się tym, że ktoś może nam zarzucić, że poruszamy tematy, które nie dotyczą zakładów przeróbczych. Niechaj zatem każdy, kto ma coś do powiedzenia na temat przyczyn i okoliczności wypadku w  Halembie oraz o funkcjonujących innych nieprawidłowościach w górnictwie, najpierw powie o tym specjalnie do tego powołanym instytucją śledczym i kontrolnym, a później dopiero ogłasza je w mediach. Sprawa wydaje się być rozwojowa, a więc należy zachować należytą ostrożność. Nie mam jednak zamiaru nikogo pouczać, każdy ma swój rozum.

Po ostatniej tragedii w Halembie, pojawiło się bardzo  wiele dowód świadczących o utożsamianiu się reszty kraju z trudną i niebezpieczną pracą górnika. Lecz czy aby nie jest tak, że słowa te słyszymy jedynie  w chwili kolejnego dramatu.  Bo nawet nie płyną one w dniu "Barbórkowego Święta", o którym w Polsce co raz mniej ludzi pamięta. Owa pamięć jest też krótka w przypadku tych, którzy kiedyś ulegli wypadkom przy pracy, bo jak mówią sami poszkodowani i rodziny po tragicznie zmarłych pracownikach pozostawieni Oni są sami sobie. I, co gorsza - dochodzi nawet do tego, że kwestionuje się ich status poszkodowanych.  To bardzo przykra rzeczywistość, którą należy szybko zmienić. Warto jednak zadbać o to, aby żaden z nas w tej smutnej rzeczywistości nigdy nie musiał się znaleźć. W tym celu wystarczy zacząć stosować znacznie odważniej art. 210 kodeksu pracy, tak aby nie było on teorią, a stał się narzędziem każdego pracownika. Zgodnie z nim w razie gdy warunki pracy nie odpowiadają przepisom bhp i stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla naszego zdrowia i życia albo stwarzają takie niebezpieczeństwo w stosunku do innych osób, to mamy prawo powstrzymać się od wykonywania takiej pracy. Jeżeli powstrzymanie się od wykonywania pracy nie usuwa tego zagrożenia, to mamy prawo oddalić się z miejsca zagrożenia, zawiadamiając o tym niezwłocznie przełożonego. Za takie nasze racjonalne postępowanie polegające na  powstrzymaniu się od wykonywania pracy, a także oddalenie się z miejsca zagrożenia zachowujemy na życie i zdrowie, a na dodatek mamy prawo do wynagrodzenia. Dlatego ten przepis nie  powinien być tylko "martwą  teorią", a stać się  praktyką codzienną. Nawet wtedy, gdyby miało, to być tylko powstrzymanie się od pracy na wyrost - profilaktyczne. Czas najwyższy, aby każdy z nas o art. 210 k.p. zawsze pamiętał, bo życia i zdrowia w imię - wykonu - tracić nie warto.

 Sławomir Łukasiewicz


W poniedziałek 4 grudnia, a więc w dzień "Barbórki" zakończy się identyfikacja ofiar katastrofy w "Halembie"

02.12.2006 - rzeczpospolita.pl
 

Prokuratura Okręgowa w Gliwicach, prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy w kopalni 'Halemba', potwierdziła już tożsamość 21 z 23 ofiar ubiegłotygodniowej tragedii. Proces identyfikacji zabitych górników zakończy się w poniedziałek. Wówczas też ujawnione zostaną bezpośrednie przyczyny ich śmierci.


Rzecznik gliwickiej prokuratury, prok. Michał Szułczyński, poinformował, że protokoły z przeprowadzanych w Bydgoszczy badań genetycznych dwóch ostatnich ofiar katastrofy mają dotrzeć do prokuratury jeszcze w czasie weekendu, a najdalej w poniedziałek. Zakończy to proces potwierdzania tożsamości zmarłych. Natomiast w piątek prokuratura otrzymała z Zakładu Medycyny Sądowej pełną dokumentację sekcji zwłok ofiar, na podstawie której ustalono bezpośrednie przyczyny ich śmierci. Informacje na ten temat prokuratura zamierza ujawnić w poniedziałek. Wcześniej eksperci sugerowali, że górnicy mogli udusić się w atmosferze niezdatnej do oddychania lub umrzeć na skutek doznanych poparzeń.


27.11.2006 r.

DNA GÓRNIKÓW Z HALEMBY DO ZBADANIA

Do bydgoskiego zakładu genetyki molekularnej i sądowej przewieziono dziś próbki potrzebne do identyfikacji ciał górników z kopalni Halemba. Zostaną one porównane z materiałem genetycznym rodzin ofiar. Badania DNA ostatecznie potwierdzą tożsamość zmarłych. Pracownicy bydgoskiego zakładu genetyki molekularnej deklarują, że będą pracować i w dni wolne, i po godzinach by jak najszybciej podać wyniki badań DNA górników Pracownicy bydgoskiego zakładu genetyki molekularnej deklarują, że będą pracować i w dni wolne, i po godzinach by jak najszybciej podać wyniki badań DNA górników, którzy zginęli w Halembie. Ale uzyskanie tych wyników może okazać się trudne. Wysoka temperatura na którą narażone były ciała górników bardzo często niszczy materiał genetyczny. Ostateczną tożsamość ofiar mogą potwierdzić jedynie badania DNA. Dopiero wtedy będzie można pochować ofiary tragedii Bydgoski zakład został wybrany nieprzypadkowo. Jako jeden z dwóch na świecie identyfikował ciała z masowych grobów w byłej Jugosławii. W ciągu trzech lat przebadał szczątki 300 zabitych. Na wyniki badań genetycznych ofiar kopalni Halemba trzeba będzie poczekać około tygodnia.


 

21.11.2006 r.

SONDAŻ GAZETY PRAWNEJ, GENERAL MOTORS I PBS DGA 

CZYNNIKI WPŁYWAJĄCE NA SATYSFAKCJĘ ZAWODOWĄ

 

Nie jest żadną tajemnicą, iż wysokość pensji decyduje o zadowoleniu z pracy. Ale warto się zapoznać z sondażem na ten temat, aby wiedzieć, że:

- Dla polskich pracowników najważniejsza jest wysokość ich wynagrodzenia

- Istotna jest dobra atmosfera w pracy i pewność zatrudnienia

- Czynniki te są ważniejsze niż możliwość rozwoju zawodowego czy pozycja w firmie. >>>Więcej...


20.11.2006 r.

JAN BOGOLUBOW - NIEDAWNY CZŁOWIEK OD GÓRNICTWA WPROWADZA DO POLSKI ENERGETYKĘ JĄDROWĄ

 

Wstępna Koncepcja Krajowej Konferencji pt. "Renesans Energetyki Jądrowej", która ma się odbyć 12 luty 2007 r. w Kielcach zapowiada w swym programie zaskakujące wystąpienie - Jana Bogolubowa. Jak zapewne jeszcze większość pamięta, był on do niedawna człowiekiem od "czarnej roboty" w resorcie gospodarki w zakresie restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego za rządów SLD. Co zatem będzie referować na planowanej konferencji Bogolubow? Ku naszemu zdumieniu tematem jego wystąpienia są : "Działania przygotowawcze Ministerstwa Gospodarki dla wprowadzenia w Polsce energetyki jądrowej". Tak, tak...to nie pomyłka - Bogolubow wprowadza nas od węgla do atomu. Jakby ktoś w to nie wierzył, to niech kliknie na link obok:http://www.iea.cyf.gov.pl/aktualnosci.html

Trójstronny zespół górniczy w Katowicach

30 listopada doszło wreszcie do zwołania na Śląsku, a nie w Warszawie - Trójstronnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Socjalnego Górników. Obrady odbyły się w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim, i trwały ponad pięć godzin. Z tego 2/3, było monologiem, a w 1/3 dialogiem.

Jak wcześniej pisaliśmy, mimo braku w porządku obrad punktu dotyczącego tragedii w Halembie oraz bezpieczeństwie pracy w górnictwie, to jednak przewodniczący  Zespołu, Paweł Poncyljusz, wiceminister gospodarki zdawał sobie doskonale sprawę z tego, iż od tego tematu strona rządowa nie ucieknie. Dlatego od razu zaproponował zmianę porządku obrad, poprzez dodanie do niego kolejnego punktu dotyczącego omówienia tragicznego wypadku w Halembie oraz bezpieczeństwa pracy w górnictwa.

Po przyjęciu protokołów z poprzednich posiedzeń Zespołu przystąpiono do rozpatrzenia punktu poświęconego bezpieczeństwu pracy w górnictwie ze szczególnym uwzględnieniem tragedii jaka miała miała miejsce w Halembie. Rozpoczynając tą część obrad Poncyljusz stwierdził, że ostatnio zarówno na temat tragicznego wypadku w Halembie, jak i bezpieczeństwa pracy w górnictwie bardzo wiele zostało już powiedziane. Jego zdaniem - nic więcej na ten temat nie da się już dopowiedzieć. Mylił się jednak bardzo w swych przypuszczeniach. Jak się szybko okazało, związkowcy wiele nowych informacji i trudnych zapytań dodawali do tej dramatycznej problematyki.

"Solidarność", pytała czy to prawda, że w powołanej przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego Komisji są osoby, które wcześniej opracowywały koncepcje likwidacji feralnej ściany? Jeżeli tak, to należy te osoby wykluczyć ze składu tej Komisji, bo istnieje zagrożenie ich stronniczości, ponieważ zachodzi zjawisko bycia sędzią w we własnej sprawie. Równocześnie "Solidarność" najwyraźniej w poczuciu pewnego dyskomfortu z powodu totalnej krytyki firm zewnętrznych, oddała głos przedstawicielowi z ich związku z Konsorcjum Robót Górniczych, który uświadomił wszystkim, że w górnictwie od 1948 r. są wykonywane roboty specjalistyczne firmy, które są robione przez wykwalifikowanych pracowników. Z kolei  "Sierpień 80" wnosił o wyjaśnienie uczestnictwa dodatkowej osoby w zastępie ratowniczym, która na miejscu tragedii podejmowała czynności względem własnego uznania lub polecenia (podejrzenie) przełożonych w ramach prowadzonej akcji ratowniczej. Związek Pracowników Dołowych przyznał z kolei, że czuje się winny zaistniałej tragedii, bo nie miał dość siły, aby zapobiec zatrudniania emerytów pod ziemią. Ratownicy natomiast, jakby wiedząc znaczniej więcej od pozostałych  uczestników Zespołu na temat zaistniałej tragedii, ograniczyli się do próby wyjaśnienia kwestii specjalistycznych. Przy czym skrzętnie pomijali fakt, który podniósł przewodniczący ZZ "Przeróbka", a mianowicie - dlaczego będący na poziomie 1030 m pod ziemią zastęp ratowników wycofał się? Nie zgłaszalibyśmy tego, gdy nie "cynk", który otrzymaliśmy od doświadczonego ratownika. Nie jest bowiem żadną tajemnicą, że jako przeróbkarze mamy ograniczoną wiedzę na temat pracy dołowej. Dlatego zadaliśmy to pytanie, ale dziwnym trafem odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Ciekawe dlaczego? Zdaniem naszego informatora - pytanie to jest kluczowe dla wyjaśnienia przyczyn i okoliczności zaistniałej tragedii w Halembie. Równocześnie, nie chcąc  powtarzać wniosków i spostrzeżeń innych związków zawodowych, zwróciliśmy uwagę na dwa pomijany problemy. Pierwszy, to utrudnienia w przeprowadzeniu przez każde komisje powypadkowe tzw. wizji lokalnej miejsca wypadku. Przypomnieliśmy, iż po ostatnim wypadku w Halembie w 1991 r., była ona możliwa dopiero po upływie roku czasu. W związku z czym należałoby rozważyć możliwość poszerzenia zastępów ratowniczych biorących udział w akacji o dodatkową osobę, będącą "oczami i uszami" mającej być powołanej komisji powypadkowej. Drugi problem, to - niepokojąco narastające w polskim górnictwie zagrożenie metanowe. Z którym świat nauki - mimo zapewnień wybitnych profesorów o jego dostatecznym rozpoznaniu - najwyraźniej nie potrafi się poradzić. O czym świadczy wzrastająca w ostatnim czasie liczba wypadków śmiertelnych z udziałem metanu. Dlatego wnosiliśmy o pilne podjęcie przez rząd działań w zakresie zaktywizowania prac naukowo - badawczych nad zagrożeniem metanowym w górnictwie pod kontem jego maksymalnego zneutralizowania. Uważamy bowiem, że stosowana obecnie w tym zakresie profilaktyka - jak pokazuje życie - jest niewystarczająca. Naszym zdaniem - śmierć górników w "Halembie" nie może iść na marne, ale winna dać życie tym wszystkim, co obecnie i w przyszłości, będą pracować pod ziemią.

Ostatecznie na koniec dyskusji w tym temacie związkowcy zawnioskowali o poszerzenie komisji rządowej ds. przeglądu kopalń o przedstawicieli strony społecznej. Ponadto uznali za konieczne, aby od 1 stycznia 2007 roku zwiększyć przyjęci nowych pracowników do pracy pod ziemią, bez uzyskiwania dodatkowej zgody na ich zatrudnienie resortu gospodarki i rady nadzorczej. Jednak przedstawiciele resortu gospodarki twierdzili, że kopalnie zatrudniają akurat tylu pracowników, ilu trzeba. A jeżeli, spółki węglowe zgłaszają potrzeby zatrudnienia nowych pracowników, to resort gospodarki pozytywnie ustosunkowuje się do tych wniosków. Czego przykładem są dwie spółki - JSW i KHW, które uzyskały zgodę na przyjęcie nowych pracowników z zewnątrz do pracy pod ziemią i w zakładach przeróbczych. Związkowcy mieli jednak zupełnie odmienne zdanie w tym temacie.

W dalszej części obrad przystąpiono do rozpatrzenia opinii, uwag i stanowisk strony związkowej zgłoszonych wcześniej na piśmie do strategii dla górnictwa na lata 2007-2015. To był żenujący spektakl arogancji władzy ze strony rządowej, bo jak inaczej określić fakt, że mając ponad miesiąc dodatkowego czasu na ustosunkowanie się strony rządowej do opinii parterów społecznych - związanego z przepychankami co do miejsca i terminu zwołania Zespołu, przedstawiciel strony rządowej ograniczył się w tej części jedynie do odczytywania wybranych fragmentów z opinii związków zawodowych i komentowania ich na zasadzie - "zasadne" lub "nie zasadne". O ile jednak poprzestałby tylko na tym, to być może nie doszłoby do ostrej reakcji strony związkowej. Proszę sobie wyobrazić - mówi nam Sławomir Łukasiewicz, że przedstawiciel strony rządowej ustosunkowując się do konieczności zagwarantowania bezpieczeństwa energetyczne naszego kraju stwierdził, że - węgiel koksujący nie wchodzi w ten zakres, a tym samym kopalnie Jastrzębskiej Spółki  nie liczą się w tym rozrachunku. Takie stwierdzenie oczywiście spowodowało ostrą reakcję przedstawicieli strony związkowej z JSW, którzy chcieli zlinczować przedstawiciela rządu.

W zasadzie, wszyscy zgodnie ocenili, że po raz kolejny strona rządowa lekceważąco potraktowała opinie związków zawodowych przedstawione do omawianej "Strategii...". I gdy wydawało się, że posiedzenie Zespołu zakończy się totalnym fiaskiem, to ratunkiem okazał się wniosek Kazimierza Grajcarka z "Solidarności", aby powołać robocze podzespoły lub zespół do wynegocjowania kompromisowych zapisów przyszłej strategii z podziałem na poszczególne jej rozdziały. Pomysł szybciutko pochwycił, Poncyljusz, który zaproponował, powołanie podzespołu według parytetu reprezentatywności. Miałby on liczyć około 10 osób. Górnicze związki w najbliższy wtorek 5 grudnia mają ustalić, kto będzie w nim zasiadał. Pierwsze posiedzenie podzespołu roboczego zaplanowano na 12 grudnia w Katowicach. Po zakończeniu jego prac zwołane zostanie plenarne posiedzenie Zespołu Trójstronnego ds. Bezpieczeństwa Socjalnego Górników, którego zadaniem będzie akceptacja nowej wersji strategii.

Ponadto podczas czwartkowych obrad pojawił się pomysł, żeby dotychczasową ustawę dla górnictwa przedłużyć w obowiązującej postaci (wprowadzono by tylko kosmetyczne zmiany) do czasu, aż zostanie opracowana nowa ustawa. Nowa ustawa miałaby być gotowa i uchwalona dopiero w roku przyszłym.

W trakcie obrad miała miejsce krótka wymiana zdań, która choć była prowadzona w tonie żartobliwym, to jednak wywołała sporą sensację medialną. Oto jej przebieg:

Krótka rozmowa między związkowcem a wiceministrem na temat emerytur górniczych. Pytał Andrzej Ciok z górniczej "Solidarności", a odpowiadał wiceminister Paweł Poncyljusz.

Ciok: - To w tym układzie, do kiedy mają pracować związkowcy?

Poncyljusz: - Do 65. roku życia.

Ciok: - A co potem?

Poncyljusz: - Potem poślemy po was karetkę i podamy pavulon.
 

Głos z sali: -Teraz jest modny Corhydron!
 

Zaległa cisza.

Poncyljusz: - Przepraszam, żartowałem.

 


 35 lat KWK "Borynia"

W latach 60. i 70 w Rybnickim Okręgu Węglowym co kilka lat oddawano do użytku nowy zakład górniczy, a w rejonie Jastrzębia znajdowały się największe w Polsce zasoby węgla koksowego. Dzięki niemu w ciągu kilkunastu lat niewielka uzdrowiskowa miejscowość stała się 100. tysięcznym, górniczym miastem.
 

Trudne początki
Do ukrytego pod ziemią węgla próbowano dotrzeć już pod koniec XIX wieku, kiedy to hrabia Hochberg uzyskał od króla Prus zgodę na eksploatację minerałów w swoich dobrach. W wyniku kilku odwiertów wykonanych do głębokości ponad 1243 m opracowano projekt pola górniczego w Szerokiej, a sama kopalnia miała być usytuowana tam, gdzie dziś stoi zakład karny. W 1938 r. plan zmodyfikowano, jednak do budowy kopalni nie doszło z powodu wybuchu II wojny światowej. Jako następni pomysł podchwycili Niemcy, którzy chcieli zbudować tu zakład wydobywczy w 1942 roku. Zamiar ten nie doszedł do skutku, jednak po wojnie - w 1954 roku - wiercenia zostały wznowione, a potem zaczęły powstawać kopalnie.
Pierwszą oddaną do użytku w 1962 roku była KWK "Jas-Mos". Siedem lat później ruszyła eksploatacja w "Zofiówce", a po kolejnych dwóch latach w "Boryni.


10 lat budowy
Taką nazwę nadano kopalni w lutym 1959 roku w biurze Projektów Górniczych w Gliwicach. Od momentu opracowania wstępnego projektu zakładu do uruchomienia kopalni minęło 10 lat. W budowę, którą  kierował Włodzimierz Ostaszewski, było zaangażowanych 15 przedsiębiorstw.
W założeniach projektowych przyjęto, iż "Borynia" będzie wydobywała 10 tysięcy ton węgla na dobę. Przewidywano budowę dwóch poziomów wydobywczych - 713 m i 838 m, a jej żywotność oceniono na 30 lat. Pierwsze roboty polegały na niwelacji terenu i wykonaniu dróg nadających się do prowadzenia transportu ciężkiego. Budowa odbywała się w niezwykle trudnych warunkach geologiczno-górniczych, oprócz tego zaczęło brakować pieniędzy. Zamiast planowanych  ponad 4 miliardów złotych na "Borynię" przydzielono tylko 2,6 miliarda złotych. Poza tym w miarę postępu prac stawało się oczywiste, iż dane zawarte w dokumentacji geologicznej różnią się od rzeczywistości, a złoże "Boryni" cechuje się skomplikowaną tektoniką, zmienną grubością i nachyleniem pokładów, wzmożonym ciśnieniem górotworu i występują w nim niekorzystne warunki klimatyczne. Obawiano się nawet, że nie zostanie dotrzymany termin pierwszego wydobycia. Poszukując odpowiedniego pokładu wielokrotnie zmieniano warianty i opcje, ostatecznie zdecydowano się na pokład 404/1, w którym uruchomiono pierwszą ścianę B-1. Uroczyste otwarcie nastąpiło w przeddzień Barbórki, a więc 3 grudnia 1971 r.  Dokonał tego ówczesny I sekretarz KC PZPR - Edward Gierek, a meldunek o przygotowaniu i gotowości zakładu do uruchomienia złożył mu pierwszy dyrektor kopalni Maksymilian Tarabura.


Cel: 10 tysięcy ton
W pierwszym roku eksploatacji kopalnia miała wydobywać 2 tysiące ton węgla na dobę i każdego roku dokładnie o tyle zwiększać produkcję aż do osiągnięcia docelowego poziomu 10 tysięcy ton. Intensywne roboty górnicze umożliwiły wykonanie planu w 1972 roku, jednak już w następnych latach zaczęły się piętrzyć trudności. Zmagano się z uskokami, słabymi i opadającymi stropami a także nadmiernym ciśnieniem górotworu. W 1973 roku uzyskano średnie wydobycie w wielkości 3 681 t/d, w 1974 roku - 5 262 t/d, a w roku 1975 poziom wydobycia wyniósł 6 306 t/d. W tej sytuacji dla wszystkich było oczywiste, że bez zmian w założeniach techniczno - organizacyjnych i poważnej modernizacji robót kopalnia nie osiągnie planowanego wydobycia. Zaczęto wdrażać nowe technologie eksploatacji i sprowadzać do kopalni specjalistyczny sprzęt, produkowany między innymi w Niemczech, Austrii, Anglii i ZSRR. Dzięki temu w 1978 roku średnie dobowe wydobycie przekroczyło 8 tysięcy  ton, a rok później - 9 tysięcy ton, jednak do 10 tysięcy ton węgla na dobę kopalnia doszła dopiero pod koniec 1982 roku. Był to czas strajków robotniczych, przemian politycznych i kryzysu społeczno-ekonomicznego, a więc okres wyjątkowo niesprzyjający inwestycjom. Jednak właśnie wtedy udało się "Boryni" osiągnąć docelowe zdolności produkcyjne i utrzymać je przez wiele kolejnych lat. Najwięcej węgla w swojej 35. letniej historii - łącznie 3 159 855 ton (10 389 ton na dobę) - kopalnia wydobyła w 1987 roku, a więc w okresie obowiązywania sześciodniowego tygodnia pracy. W następnych latach - mimo wyższego wydobycia dobowego - nie udało się pobić tego rekordu, gdyż górnicy wywalczyli sobie wolne soboty. W 1999 roku "Borynia" wydobyła 2 824 520 ton surowca, osiągając najwyższe w swojej historii wydobycie dobowe na poziomie 11 076 ton. W sumie w ciągu 35 lat fedrowania kopalnia wydobyła 85, 5 miliona ton węgla i wydrążyła prawie 800 km podziemnych wyrobisk.


Ludzi mniej niż na początku

Wraz z wydobyciem rosła także liczebność załogi, choć nie zawsze zależność ta była tak oczywista. W pierwszym roku działalności w kopalni pracowało 4 138 osób i z roku na rok pracowników przybywało -  aż do 1978, kiedy to "Borynia" zatrudniała 8 355 osób. W rekordowym pod względem wydobycia 1987 roku ludzi było już mniej. Załoga składała się z 7 042 osób, a w następnych latach pracowników ubywało. W 1999 roku zatrudnienie spadło do 4 145 osób, a w ubiegłym roku w kopalni pracowało 3 371 osób. Po koniec października tego roku załoga liczyła 3 445 osób.
Licząsię wskaźniki
Na przełomie lat 80. zaczęło ubywać nie tylko pracowników, ale i eksploatowanych ścian. Główne hasła przyświecające ówczesnym reformatorom to dostosowanie wielkości wydobycia do potrzeb rynkowych, koncentracja produkcji, wzrost wydajności i ograniczanie kosztów. Ilość eksploatowanych ścian zmniejszyła się z kilkunastu do kilku rocznie, a średnioroczne wydobycie ze ściany przekroczyło w 1997 roku 2 tys. ton węgla na dobę, jednak rekord padł w 1999 roku, gdy osiągnęło wysokość 2 663 ton. Wzrosła też średnia długość eksploatowanych ścian - do około 200 m (244 m w 2000 roku i 237 m w 2001 roku), a średni postęp ściany - do ponad 3 metrów na dobę.
Aktualnie kopalnia prowadzi eksploatację na poziomach 713 m, 838 m i znajdującym się w budowie poziomie -950 m.


Inwestowanie w przyszłość
"Borynia" wydobywa poszukiwany przez koksowników węgiel typu 35.2, a zanieczyszczenie urobku kształtuje się na poziomie około 42 procent. Zasoby operatywne kopalni szacowane są w tej chwili na ponad 37 milionów ton, z czego 7 milionów znajduje się na poziomie 838 m, 24 miliony - na przygotowywanym do eksploatacji poziomie 950 m, a kolejne 6 milionów węgla zalega na poziomie 1004 m. Kopalnia stara się zwiększać zasoby operatywne, a więc przeznaczone do wydobycia, poprzez dokładniejsze rozpoznanie złoża i przekwalifikowanie zasobów nieprzemysłowych do przemysłowych. Tylko w tym roku wydobyła około 660 tysięcy ton węgla zalegającego w pokładach zaliczanych wcześniej do zasobów nieprzemysłowych. Dzięki temu "Borynia" będzie mogła wydobywać węgiel co najmniej do 2020 roku.
Przygotowania do udostępnienia zasobów węgla zalegających na poziomie 950 m  "Borynia" rozpoczęła od wydłużenia wyciągu szybowego w szybie II, który służy do jazdy ludzi i transportu materiałów. Został on w latach 1997 - 2000 pogłębiony o 120 metrów, a w następnych latach uzbrojony. W ubiegłym roku kopalnia przystąpiła do modernizacji przedziału południowego i - poczynając od Barbórki 2005 r - załoga zaczęła nim zjeżdżać na poziom 950 metrów, a kilka tygodni później uruchomiono transport materiałów. Ze względu na czas i koszty urobek z tego poziomu będzie kierowany taśmami na poziom 838 m i dopiero stamtąd wyciągany na powierzchnię.
Wraz z głębokością eksploatacji rośnie zagrożenie temperaturowe i pogarszają się warunki klimatyczne. W tej sytuacji konieczna stała się budowa systemu klimatyzacji grupowej o sumarycznej mocy 3 MW, którą oddano do użytku w ubiegłym roku. Jednym z najważniejszych tegorocznych zadań inwestycyjnych była natomiast modernizacja węzła odwadniania koncentratu węglowego w zakładzie przeróbczym. Wysiłki te doceniła rybnicka Izba Przemysłowo - Handlowa, która nagrodziła kopalnię w listopadzie "Czarnym Diamentem" przyznawanym za zasługi dla rozwoju regionu. Należy również zaznaczyć, że  w grudniu 1998 roku Główne Centrum Bezpieczeństwa Górniczego przyznało "Boryni" - jako pierwszej kopalni w górnictwie podziemnym - certyfikat zaświadczający o wprowadzeniu systemu zarządzania bezpieczeństwem pracy, a w listopadzie 2003 roku Główny Instytut Górnictwa w Katowicach przyznał jej certyfikat  systemu zarządzania bezpieczeństwem i higieną pracy. W 2005 roku kopalnia uzyskała certyfikat potwierdzający zgodność systemu zarządzania jakością i zarządzania środowiskowego z międzynarodowymi normami.
Katarzyna Jabłońska - Bajer.

Trybuna Górnicza

Z OKAZJI PIĘKNEGO JUBILEUSZU

 SKŁADAMY ŻYCZENIA

WSZELKIEJ POMYŚLNOŚCI I GÓRNICZEGO SZCZĘŚCIA

CAŁEJ ZAŁODZE  KWK "BORYNIA"

Zarząd Krajowy ZZ "PRZERÓBKA"

23.11.2006 r.

JEST POTWIERDZENIE Z MINISTERSTWA

30 LISTOPADA 2006 R. ODBĘDZIE SIĘ TRÓJSTRONNY ZESPÓŁ W KATOWICACH

 

W dniu 23 listopada 2006 r. strona społeczna otrzymała oficjalne zaproszenie na długo oczekiwane posiedzenie Trójstronnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Socjalnego Górników. Jego głównym tematem ma być - kontynuacja dyskusji nad "Strategią działalności górnictwa węgla kamiennego w Polsce w latach 2007 - 2015". Po tym, co się wydarzyło w kop. "Halemba", to nie ulega wątpliwości, że w strategii musi być mocno zaakcentowana sprawa bezpieczeństwa pracy w górnictwie. Niestety w piśmie, które otrzymaliśmy nie wspomina się nawet słowem o problematyce bezpieczeństwa pracy w kopalniach. Pani Minister Pracy i Polityki Społecznej - Anna Kalata, jakby żyła w innym świecie i nawet nie ujęła w porządku obrad punktu - sprawy różne. Tym samym ogranicza pole dyskusji tylko do przyjęcia protokołów z poprzednich posiedzeń Zespołu oraz Strategii. Aż się wierzyć nie chce, że w obliczu tak wielkiej tragedii, jaka miała miejsce w "Halembie", pani minister wraz z wiceministrem Pawłem Poncyljuszem, który notabene jest odpowiedzialny w resorcie gospodarki za górnictwo - nie chce na ten trudny temat rozmawiać. Kliknij i zobacz treść zaproszenia jakie otrzymaliśmy... 


 

21.11.2006 r.

BLOG PAWŁA PONCYLJUSZA

KAŻDY MOŻE POLEMIZOWAĆ Z WICEMINISTREM GOSPODARKI PAWŁEM PONCYLJUSZEM

 

Udało nam się wyczaić w internecie Blog Pawła Poncyljusza, na którym to prezentuję on swe przemyślenia i irytacje. Jak na razie wypowiada się tylko w dwóch tematach. Pierwszy nosi tytuł: "Zirytowałem się", a drugi "Krytycy rządu jak brzuchaci kibole". Na szczęście w żadnym z nich nie  porusza spraw  górnictwa. -A może, szkoda, bo konwencja blogu jest otwarta, a więc każdy może skomentować przemyślenia Poncyljusza. Wystarczy się jedynie zarejestrować i już można z Poncyljuszem polemizować. Dla wszystkich chętnych takiego wirtualnego dyskursu podajemy adres internetowy, pod którym czeka wiceminister:

http://pawelponcyljusz.bblog.pl/

 


16.11.2006 r.

 

EMERYTURY POMOSTOWE

Rząd skłania się do utrzymania listy uprawnionych grup zawodowych do emerytur pomostowych

 

 Jak już wcześniej informowaliśmy Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej przygotowuje konsekwentnie ustawę o emeryturach pomostowych. Potwierdziła to - minister Anna Kalata podczas spotkania z dziennikarzami. Kalata powiedziała, że resort skłania się do utrzymania obowiązującej obecnie listy zawodów, które uprawniają do przejścia na emeryturę pomostową. Aczkolwiek - jej zdaniem - możliwe jest jeszcze jej ograniczenie. "Pojawiają się głosy, iż niezbędne jest ograniczenie takiej listy" - poinformowała. Obecnie w Sejmie znajduje się poselski projekt, który znacząco powiększa listę zawodów uprawniających do przejścia na wcześniejszą emeryturę. Rząd nie popiera nowelizacji ustawy poszerzającej krąg osób przechodzących na wcześniejsze emerytury, gdyż twierdzi, że koszt noweli może przekroczyć 60 mld zł do 2040 roku. Projekt rządowej ustawy o emeryturach pomostowych ma być gotowy w grudniu tego roku. -Grudzień już za pasem, więc cierpliwie czekamy na kolejne propozycje strony rządowej dotyczące emerytur pomostowych - powiedział nam Sławomir Łukasiewicz, przewodniczący Zarządu Krajowego ZZ "Przeróbka". - Uważamy jednak, że żadne propozycje nie zastąpią tzw. "opcji zerowej", której wprowadzenia się domagamy od samego początku i uznajemy ją za najbardziej sprawiedliwą w wymiarze społecznym, jak i uzasadnioną w wymiarze ekonomicznym. Opiera się bowiem ona na zasadzie - nie zmieniania zasad nabywania uprawnień emerytalnych w trakcie ich nabywania. Co oznacza, iż każda osoba, która rozpoczęła pracę zawodową w warunkach szczególnych lub w szczególnym charakterze przed wejściem w życie reformy ubezpieczeń społecznych, czyli przed 1 stycznia 1999 roku, to powinna ona przejść na emeryturę wcześniejszą na dotychczasowych (starych) zasadach - oświadcza Łukasiewicz.


 

16.11.2006 r.

BRAWO DLA RADY NADZORCZEJ JSW SA

 

Jak się dowiedzieliśmy Jastrzębska Spółka Węglowa przyjmie do pracy w IV kawrtale tego roku jeszcze  430 osób. Jak powiedział nam przewodniczący ZZ "Przeróbka", Tadeusz Staroń - Rada Nadzorcza Jastrzębskiej Spółki Węglowej wyraziła zgodę na to zgodę. Mamy nadzieję, że część z nich trafi do pracy w zakładach przeróbczych, gdyż stan zatrudnienia w nich zbliża się do minimalnego tym roku do kopalń Jastrzębskiej Spółki Węglowej przyjęto w pierwszym kwartale 247 pracowników. W drugim kwartale 278, a w trzecim 259. Łącznie, w całym 2006 roku w kopalniach JSW może znaleźć zatrudnienie 1228 osób. Obecnie we wszystkich kopalniach i zakładach JSW SA pracuje 19 tysięcy 371 osób. Jastrzębska Spółka Węglowa również zasługuje na słowa uznania za podejmowania działania w zakresie modernizacji zakładów przeróbczych. Ma on na celu spowodować znaczącą poprawę jakości węgla i jego kaloryczności. Przykładem na to jest zakończona w sierpniu br. modernizacja sytemu nr 3 w KWK "Krupiński". Obecnie trwa modernizacja sytemu nr 2, a system nr 1 zostanie zmodernizowany do końca pierwszego półrocza 2007 r. Drobna sprzedaż flotokoncentratu i niesortu w 2007 roku zostanie usprawniona przez uruchomienie wagi samochodowej, co przyśpieszy załadunek, zwiększy sprzedaż drobnicową oraz zlikwiduje kolejki samochodów - powiedział nam przewodniczący ZZ "Przeróbka" z KWK "Krupiński", Dominik Tańczuk.

 


16.11.2006 r.

BOLESŁAW - ŚMIAŁY ZA GŁOSY

Warunkiem przejęcia przez Południowy Koncern Węglowy kopalni "Bolesław Śmiały" może być zgoda na zmianę sposobu wykonywania głosów na WZA PKW

Chodzą słuchy, że ceną za zgodę na oddanie przez Kompanię Węglową S.A.  KWK "Bolesław - Śmiały" do Południowego Koncernu Węglowego S.A. ma być zmiana sposobu wykonywania głosów na WZA PKW. Byłby on proporcjonalny do posiadanych akcji. Nie wiadomo jednak, czy na takie rozwiązanie zgodzi się Południowy Koncern Energetyczny S.A. w skład, którego wchodzi PKW S.A. Jak już wcześniej informowaliśmy odpowiedzialny za górnictwo Paweł Poncyljusz, wiceminister gospodarki, oświadczył, iż sprawa ewentualnego przejęcia "Bolesława Śmiałego" przez PKW zależy w głównej mierze od porozumienia się szefów KW i PKE.

 


14.11.2006 r.

DZIĘKI WĘGLOWI - POLSKA JEST BEZPIECZNA

 

Nigel Yaxley - Prezes Eurocoalu (organizacji skupiającej europejskich producentów węgla), który gościł 14 listopada w Katowicach z okazji 15-leciu istnienia  Związku Pracodawców Górnictwa Węgla Kamiennego powiedział w trakcie konferencji "Górnictwo węgla kamiennego dzień dzisiejszy i perspektywy", że:  - Polska jest jednym z najbezpieczniejszych krajów UE pod względem własnych zasobów energetycznych. Wświetle obecnej sytuacji Polska dzięki oparciu energetyki na własnych źródłach surowców jest dość dobrze zabezpieczona przed ewentualnym kryzysem energetycznym - uważa szef Eurocoalu.


 

11.11.2006 r.

 

PARANOJA PONCYLJUSZA

 

Jak już wcześniej informowaliśmy Górnicze Centrale Związkowe nie przybyły na zwołane przez Pawła Poncyljusza, wiceministra gospodarki w dniu 10.11. br. posiedzenie Zespołu Trójstronnego do spraw Bezpieczeństwa Socjalnego Górników. Rząd, pracodawcy i górnicze związki mieli debatować nad ,,Strategią dla górnictwa węgla kamiennego na lata 2007 -2015''. W zasadzie, to Poncyljusz miał ustosunkować się na tym spotkaniu do opinii, uwag oraz stanowisk przedstawionych wcześniej przez stronę społeczną. Związkowcy odmówili jednak rozmów w Warszawie, bo uznali za szczyt nonszalancji ze strony Pawła Poncyljusza, sposób ustalania terminu posiedzenia Zespołu. Najpierw bowiem został on wspólnie ustalony na 20.10., później Poncyljusz wnosi o jego przesunięcie z 20 na 27.10. br., i kiedy wszyscy się na nim zjawiają  w dniu 27.10. br. w Warszawie, to Poncyljusza na nim brak, bo jak się tłumaczył - miał ważne głosowania w sejmie. -To, jakaś paranoja, albo oznaki  sklerozy, czy też stanu niepoczytalności pana wiceministra, mogą być przyczyną tego, że czekał on na związkowców w Warszawie 10.11.br. - mówi Sławomir Łukasiewicz, przewodniczący ZZ "Przeróbka". Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że związkowcy jeszcze 27.10. br. napisali w swym stanowisku, że żądają spotkania w ramach Trójstronnego Zespołu w Katowicach 3.11. br., na które Poncyljusz odpowiada, że nie może przybyć, ale poważnie traktuje konieczność odbycia Trójstronnego Zespołu, i bardzo przeprasza za swą nieobecność w dniu 27.10. br., po czym proponuje zwołanie Zespołu na 10.11. br. wiedząc o tym, że związkowcy chcą się spotkać 9.11. br., i na dodatek, kiedy związkowcy w tym samym dniu piszą prośbę do Premiera RP o zwołanie posiedzenia Zespołu w Katowicach w terminie do 17.11. br., to Poncyljusz czeka na związkowców w Warszawie 10.11. br. - próbuje, całe zamieszanie wyjaśnić - Łukasiewicz. Na domiar złego - Poncyljusz świadcza na specjalnym zorganizowanym przez siebie tzw. biefingu prasowym 10 listopada br. w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog", że: - Kolejne spotkanie Zespołu Trójstronnego powinno być w Warszawie, ponieważ tu jest najlepsza baza techniczna i tu swoją siedzibę ma rząd . - Żądanie zwołanie posiedzenia w Katowicach traktujemy jako przejaw arogancji i demonstracji siły. - Pragnę zaznaczyć, że rząd nie chce wchodzić w konflikt ze związkowcami, ale jednocześnie nie może dopuścić by emocje, a nie merytoryczne argumenty brały górę nad kolejnymi spotkaniami.

Zapewne ma rację, bo najwyraźniej nie tyle rząd, lecz Poncyljusz wchodzi w jawny konflikt ze stroną społeczną, a rząd na tym cierpi. Dlatego zdaniem ZZ "Przeróbka" zachodzi pilna konieczność wyjaśnić - kto tu rządzi, Panie Premierze?!

 

Prawie 1,3 tys. osób do pracy w tym roku przyjmie Katowicki Holding Węglowy.

 

W tym roku z kopalń KHW odejdzie blisko 1400 osób. Będą to tzw. odejścia naturalne na emerytury i renty. Do pracy, głównie na dole, przyjmiemy około 1300 osób. Będą to pierwsi absolwenci klas górniczych, z którymi KHW podpisał umowy gwarantujące zatrudnienie oraz ludzie spoza górnictwa - mówi Ryszard Fedorowski, rzecznik KHW. Pracownicy dołowi będą zatrudnieni na stanowiskach produkcyjnych, nowoprzyjęci na powierzchni znajdą zatrudnienie w zakładach przeróbczych. Uzupełnienie zatrudnienia w KHW odbywa się co kilka miesięcy. Holding przyjmuje wtedy po ok. 200-300 osób. Aby przyjąć nowych pracowników, za każdym razem Holding musi mieć zgodę Ministerstwa Gospodarki. Na koniec września br. w KHW pracowało około 20,3 tys. osób, z czego ponad 16 tys. to pracownicy dołowi. Pozostali pracownicy są zatrudnieni na powierzchni, przy czym połowa z nich to pracownicy zakładów przeróbczych. Holding podpisał porozumienia z trzema szkołami (w Katowicach, Mysłowicach i Tychach) kształcącymi w klasach górniczych przyszłych pracowników spółki. W tym roku szkoły górnicze opuściło ponad 100 absolwentów. Część z nich już pracuje w KHW, pozostali są w trakcie załatwiania formalności związanych z pzyjęciem do pracy. Brawo Holdingu!


W obronie kopalni "Mysłowice"

Jak wcześniej informowaliśmy 8 listopada 2006 r. od godz. 9-10 pikietowali przed Katowickim Holdingiem Węglowym S.A., pracownicy z kopalni Mysłowice w sile ok. 200 osób. Protest miała charakter pokojowy, więc odbywał się spokojnie. Nie zabrakło jednak gwizdów i syren. Pracownicy z kopalni "Mysłowice" protestują przeciwko planom połączenia kopalni Mysłowice z kopalnią Wesoła, gdyż obawiają się, że połączenie obu kopalń doprowadzi do likwidacji kopalni Mysłowice. Punktem kulminacyjnym pikiety, było wręczenie "Petycji". I choć przebiegała ona spokojnie, to w momencie kiedy odczytana została "Petycja", a nikt z zarządu KHW nie miał odwagi wyjść do górników  - atmosfera stała się gorąca. Górnicy skanowali: "Wychodź szczurze", "złodziej", "Mróz tchórz". Ostatecznie "Petycję" odebrała Michał Mużelak - pełnomocnik zarządu KHW do sprawa kontaków ze związkami zawodowymi. -To jest kompletne olewanie pracowników z kopalni Mysłowice przez zarząd KHW - ocenili to zachowanie górnicy. W proteście uczestniczyli również liderzy górniczych związków zawodowych z ZZG w Polsce, Solidarności, Ratowników oraz ZZ "Przeróbka".

 - Łączyć to może się Poncyljusz z panią Tahery (asystentka wiceministra - przyp. red.) - Jak połączymy biedę z biedą, to wyjdzie całkowita nędza - wykrzykiwał Dominik Kolorz, lider górniczej "Solidarności". I zaznaczył, że środowa pikieta może być początkiem długiej serii górniczych protestów. Przed nim w ostrym tonie wypowiadał się Wacław Czerkawski z ZZG w Polsce, który stanowczo oświadczył: - Niech Poncyljusz odpier... się od kopalni Mysłowice. - Łapy precz od Mysłowic - skandował. Obydwaj liderzy przy krytyce likwidacji  kop. Mysłowice wskazywali za głównego winowajcę niepokojów społecznych Pawła Poncyljusza, wiceministra gospodarki, który odpowiada za górnictwo.  Z kolei Krzysztof Urban, szef górniczej Solidarności kopalni Mysłowice zaznaczył, że górnicy nie są całkowicie przeciwni koncepcji łączenia kopalń. Jednak nie zgadzają się na planowaną realizację tego przedsięwzięcia. Urban podkreślił, że nowy podmiot miałby już na starcie 230 mln zł długu, natomiast kolejne 150 mln zł musiałoby pójść na inwestycje. - To łączenie doprowadzi de facto do likwidacji kopalni Mysłowice. - Obawiamy się, że za parę lat, kiedy nowy podmiot nadal będzie uzyskiwał kiepskie wyniki, utracimy nie 1,2 tys., ale kolejnych 5 tys. miejsc pracy - grzmiał K. Urban. Natomiast przewodniczący ZZ "Przeróbka", Sławomir Łukasiewicz stwierdził stanowczo: -Nie ma zgody społecznej na łączenie, które zakłada likwidację zakładu przeróbczego. To są miejsca pracy, które zostaną bezpowrotnie utracone. Ludzie, którzy chcą tego dokonać znajdują się również w Katowicach, bo to zarząd KHW przedstawia koncepcję tworzenia kolejnego centra wydobywczego, którego celem jest likwidacja przeróbki - mówił Łukasiewicz. Jak się dowiedzieliśmy data protestu nie była przypadkowa, bowiem 9 listopada ma obradować rada nadzorcza KHW. Związkowcy żądali uczestnictwa w obradach rady. I tak, też się stanie, bo jak zapewnił pełnomocnik zarządu KHW: - Wszyscy przewodniczący związków zawodowych działających w kop. Mysłowice zostali zaproszenie na posiedzenie rady. Związkowcy liczą na to, że uda im się przekonać członków  rady nadzorczej do swoich racji. - Jeśli tak się nie stanie, a zarząd KHW w dalszym ciągu, będzie na siłę dążył do połączenia obu kopalni od stycznia 2007 roku, to protesty mogą przybrać na sile - zaznaczył przewodniczący ZZG z kop. Mysłowice. Co jest bardzo prawdopodobne, bo obecna polityka strony rządowej oparta na braku dialogu społecznego, niechęci Poncyljusza do spotkania się w Katowicach ze stroną społeczną w ramach Trójstronnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Socjalnego Górników, a także  straszenie zabraniem uprawnień emerytalnych, tylko potęguje niezadowolenie wśród załóg górniczych. Pytając Marka Binasia - przewodniczącego ZZ "Przeróbka" z kop. Mysłowice, który do wzięcia udziału w manifestacji przed KHW zachęcał pracowników przeróbki, jakie panują nastroje w zakładzie, to odpowiedział, że fatalne. - Załoga jest z kołowana, bo z jednej strony słyszy o zamiarze likwidacji zakładu przeróbczego, a z drugiej strony  zarząd KHW zapewnia, że nikt nie straci pracy. W ogólnym rozrachunku po trzech kwartałach roku 2006 zysk netto KHW zbliżył się do 80,4 mln zł. Szacuje się, że zysk za cały rok 2006 wyniesie ok. 100 mln zł, a więc będzie porównywalny jak w roku ubiegłym.  

Więcej o przyczynach protestu piszemy niżej w informacji:

"NIE DLA LIKWIDACJI KWK "MYSŁOWICE""


7.11.2006 r.

Południowy Koncern Energetyczny chce wziąć, a Kompania chce sprzedać kopalnię "Bolesław Śmiały"

 

Na pytanie "Dziennika Zachodniego" -  czy oddanie kopalni "Bolesław - Śmiały" do Południowego Koncernu Węglowego S.A. spowoduje rozbicie Kompanii Węglowej, jej prezes Grzegorz Pawłaszek odpowiada wprost:

 -Potrzebujemy pieniędzy na spłatę ponad półtora miliarda złotych zadłużenia. Albo zarobimy te pieniądze, albo sprzedamy kopalnie. Jeżeli "Bolesław Śmiały" zostałby w Kompanii Węglowej, kopalnia istniałaby co najwyżej 18 lat (niektórzy specjaliści twierdzą, że tylko 8), bo nie ma pieniędzy, by dotrzeć do nowych złóż węgla. Kiedy trafi do PKE i dostanie pieniądze na inwestycje, przed nią jeszcze 100 lat - pisze "DZ".

 

W dniu 6 listopada br. do kopalni przyjechał Paweł Poncyljusz, wiceminister gospodarki odpowiedzialny za górnictwo. Pracownicy witali go brawami i kwiatami, dostał też wspaniały kufel i figurę św. Barbary wyrzeźbioną w węglu. Jak Poncyljusz  powiedział, że połączenie z PKE ma sens, to zebrał tyle braw, że przez chwilę sprawiał wrażenie zaskoczonego. I nie ma się czemu dziwić, gdyż Poncyljusz w środowisku górniczym nie cieszy się dobrą sławą.  Jego zdaniem: - Połączenie zostało zapisane w propozycji nowego programu dla górnictwa. Prezesi obu firm muszą ustalić szczegóły transakcji. Powinna ona być korzystna dla Kompanii i PKE. Słuchający tych słów prezes Kompanii od razu zakumnikował:

- Myślę, że PKE powinien zapłacić nam około 360 milionów złotych. To wystarczyłoby Kompanii na dwuletnie opłaty ZUS - mówił Pawłaszek. Z kolei Jan Kurp, prezes PKE, chciałby, żeby "Bolesław śmiały" został przejęty podobnie jak kopalnia "Janina". Wtedy powstała spółka stworzona przez Kompanię i PKE. Nie było mowy o żadnej zapłacie w gotówce. 

Alojzy Roj, przewodniczący Komitetu Obrony Kopalni i zarazem przewodniczący ZZ "Przeróbka" powiedział: - W historii kopalni, była wiele razy rozważana koncepcja połączenia kopalni z elektrownią "Łaziska". Za takim aliansem przemawiają względu bliskiej lokalizacji i powiązania technologiczne. Ostatnio, gdy nasza kopalnia została wskazana do likwidacji w roku 2003, to załogo jednomyślnie opowiedziała się za uratowaniem kopalni na zasadzie  włączona do PKE, bo to był jedyny ratunek dla jej dalszego istnienia. Warto było organizować manifestacje, jeździć do Warszawy i przekonywać urzędników. Dziś kopalnia stoi finansowo bardzo dobrze, co oznacza, że załoga kopalni miała rację broniąc "Bolesława - Śmiałego" przed likwidacją. Zdaniem Pawła Poncyljusza, który  powinien wiedzieć, co sam zapisał w swej wersji najnowszej Strategii dla górnictwa na lata 2007 - 2015, to nie ma mowy o oddaniu "Bolesława - Śmiałego" do PKW, a jego sprzedaży.

-Skoro Kompania jest gotowa sprzedać kopalnię, a PKE chce ją kupić, to należy wycenić "Bolesława Śmiałego" i jak najszybciej przeprowadzić transakcję. Myślę, że można to załatwić jeszcze w tym roku - powiedział Poncyljusz.

 

ZWIĄZKOWCY BOGDANKI CHCĄ SPOTKANIA

W dniu 7 listopada br. związkowcy z LW "Bogdanka" S.A. zwrócili się do wszystkich przewodniczących Central Związkowych o spowodowanie zwołania wyjazdowego spotkania Trójstronnej Komisji ds. Społeczno - Gospodarczych w niezwłocznym czasie na terenie "Bogdanki" lub Lublina. Równocześnie ostrzegają, że jeżeli do takiego spotkania nie dojdzie, to dojdzie do wybuchu niezadowolenia społecznego w kopalni.

Kliknij i zobacz pismo w tej sprawie... 

Nasz eksport węgla spada -  import  rosyjskiego węgla rośnie

06.11.2006

Jak się dowiedzieliśmy z serwisu http://www.wnp.pl/:

- Węglokoks wyeksportuje w tym roku o 3 mln ton węgla mniej niż w ubiegłym. Najprawdopodobniej tegoroczny eksport surowca nie przekroczy 16 mln ton. Tymczasem w ubiegłym roku polskie kopalnie sprzedały zagranicą ponad 18,6 mln ton. Mniejsza sprzedaż na zagranicznych rynkach to efekt rezygnacji przez kopalnie z najmniej opłacalnych kierunków eksportu, konkurencji rosyjskich dostawców węgla oraz zwiększonego popytu na surowiec w kraju. Nasze dodatnie saldo w handlu węglem dramatycznie maleje. W tym roku wartość importowanego węgla sięgnie niemal ćwierć miliarda euro. Wartość eksportu spadnie prawdopodobnie poniżej dwóch mld euro - wynika z danych  resortu skarbu. Import węgla szybko rośnie. O ile jeszcze w 2004 roku do Polski sprowadzono węgiel wartości 155 mln euro, to już w ubiegłym roku wartość importu osiągnęła ponad 207 mln. Po ośmiu miesiącach tego roku, do naszego kraju przyjechał węgiel wartości niemal 165 mln euro. Ponieważ cztery ostatnie miesiące roku to tradycyjnie okres wzmożonego popytu należy się spodziewać, że import surowca jeszcze wzrośnie. Największym eksporterem węgla na nasz rynek jest Rosja. W ubiegłym roku z rosyjskich kopalń trafił do nas węgiel wartości ponad 100 mln euro. W tym roku padnie najprawdopodobniej kolejny rekord.

Maleją zapasy węgla w elektrowniach

06.11.2006

Z powodu braku wystarczającej ilości węglarek kopalnie nie mogą na bieżąco wysyłać węgla do klientów - alarmują producenci tego surowca. Opóźnienia w podstawianiu wagonów, kolej tłumaczy m.in. zwiększonymi przewozami innych ładunków i zapewnia, że zatory będą wkrótce rozładowane.

- Problem narasta od września i z dnia na dzień staje się coraz poważniejszy. Na węgiel czekają m.in. koksownie. Maleją zapasy w niektórych elektrowniach. Jeżeli nic się nie zmieni, niektóre kopalnie będą musiały ograniczyć wydobycie, podczas gdy klienci czekają na węgiel - powiedział w piątek PAP rzecznik Kompanii Węglowej, Zbigniew Madej. Według niego, tygodniowo wysyłki węgla są średnio o ok. 200 tys. ton mniejsze od zaplanowanych. W ostatnich dwóch tygodniach października było to 250 i 284 tys. ton. To prawie czwarta część tygodniowej sprzedaży. Od września ilość niewysłanego do klientów węgla przekroczyła 1,5 mln ton. Przedstawiciele spółki podkreślają, że grozi to dezorganizacją systemu ekspedycji węgla i uderza nie tylko w firmę, ale przede wszystkim w jej klientów. - W naszej ocenie opóźnienia w wysyłkach węgla są już praktycznie nie do nadrobienia. Oznacza to dla nas utracone przychody i nie wywiązywanie się z kontraktów. Docierają do nas sygnały klientów, m.in. elektrowni Dolna Odra, Opole, Skawina i Połaniec, że kurczą się ich zapasy węgla. Problem dotyczy także koksowni Zdzieszowice i Przyjaźń - dodał Madej.

Rzecznik przewoźnika, PKP Cargo, Jacek Wnukowski, przyznał, że pojawiają się kłopoty z podstawianiem odpowiedniej ilości węglarek do kopalń. Podkreślił przy tym, że firma stara się nadrabiać opóźnienia, głównie w sobotę i niedzielę, kiedy ruch na szlakach kolejowych jest mniejszy. - Przyczyn takiej sytuacji jest kilka. Ubiegłoroczna długa zima sprawiła, że przewozy kruszyw dla drogownictwa ruszyły dopiero na przełomie kwietnia-maja i jeszcze trwają. Tradycyjnie o tej porze roku zwiększone są też przewozy płodów rolnych - wyjaśnił Wnukowski. Zwiększone przewozy innych towarów powodują, że mniej węglarek można podstawić do kopalń. Na to nakładają się prowadzone remonty sieci kolejowej, wymuszające ograniczenia prędkości pociągów na wielu szlakach, a także duża aktywność (szczególnie na śląsku) prywatnych przewoźników kolejowych, którym trzeba zapewnić dostęp do infrastruktury. - Te wszystkie czynniki składają się na obserwowane spiętrzenie przewozów. Często jest tak, że wagon, który w normalnych warunkach mógłby obrócić dwa razy, możemy wykorzystać tylko raz. A przejazd pustego składu np. z Wybrzeża na śląsk byłby nieopłacalny - dodał rzecznik PKP Cargo. Zapewnił, że wkrótce, kiedy zakończy się sezon w budownictwie i zmniejszą się przewozy płodów rolnych, sytuacja powinna wrócić do normy i węgiel z kopalń będzie regularnie odbierany przez kolej.

- Jak na razie nie widzimy żadnej poprawy. Przeciwnie, dane świadczą o tym, że problem narasta od połowy tego roku. Nasze wielokrotne monity kierowane do kolei oraz interwencje w resorcie transportu jak dotąd nie przyniosły efektu - skomentował rzecznik Kompanii. Podkreślił, że problem dotyczy również tzw. węgla grubego, szczególnie chętnie kupowanego przed odbiorców indywidualnych. Duża część tego gatunku węgla transportowana jest ciężarówkami, ale część wysyłana jest koleją.

Brak odbioru węgla, na który czekają klienci w całej Polsce, może spowodować zablokowanie zakładów przeróbczych, co wymusiłoby ograniczenie produkcji kopalń, mimo popytu.

Materiał z serwisu: http://www.wnp.pl/


3.11.2006 r.

NIE DLA LIKWIDACJI KWK "MYSŁOWICE"

Jak nas poinformował przewodniczący ZZ "Przeróbka" z KWK "Mysłowice", Marek Binaś na dzień 8 listopada br. o godz. 9.00 zaplanowana jest pod siedzibą Katowickiego Holdingu Węglowego S.A. pikieta protestacyjna przeciwko planom łączenia kopalni "Mysłowice" z kopalnią "Wesoła" w ramach tworzenia kolejnego Centra Wydobywczego.

- Nie godzimy się na to, aby zarząd KHW podejmował za plecami załogi naszej kopalni decyzję, skazującą  z początkiem 2007 roku obie  kopalnie na połączenie, którego celem jest de facto likwidacja "Mysłowic". Jeżeli ktoś ma wątpliwości, co do tego, że chodzi o likwidację, to wystarczy podać, że celem planowanego łączenia jest między innymi: obniżenie zatrudnienia w związku z likwidacją zakładu przeróbczego i infrastruktury powierzchniowej (administracji), oraz szybów "Jagiełlo" i "Sas", a także likwidacją bocznicy kolejowej - oświadcza stanowczo Binaś. Zapewnienia  zarządu KHW, że nikt przy łączeniu nie straci pracy - samo przez się - świadczą o likwidacji, bo w innym przypadku mówiono by o konieczności zatrudnienia nowych pracowników - mówią związkowcy. I zapewne mają racje, bo już dziś na obu kopalniach brakuje ludzi do pracy. Warto w tym miejscu przytoczyć zdanie Zarządu Krajowego Związku Zawodowego "Przeróbka", które został zwarte w opinii do strategii i ustawy górniczej na lata 2007-2015: "Zjawisko łączenia kopalń w ostatnim okresie czasu bardzo nasiliło się w Katowickim Holdingu Węglowym S.A. O ile jednak przy połączeniu kopalń "Wujek" i Śląsk", nie mówi się o potrzebie likwidacji, któregoś z funkcjonujących zakładów przeróbczych połączonej kopalni, to niestety w przypadku tworzenia kolejnego centra wydobywczego na bazie KWK "Wesoła" i KWK "Mysłowice", na taką konieczność się wskazuje. Z informacji, które do nas docierają wynika bowiem, że zakład przeróbczy kopalni "Mysłowice" ma ulec likwidacji. Co w przypadku wiedzy jaką posiadamy o jego doinwestowaniu w zakresie usprawnienia sprzedaży drobnicowej i przeprowadzonym remoncie obiegu wodno mułowego jest działaniem całkowicie nieracjonalnym pod każdym względem. Równocześnie oświadczamy, że jakiekolwiek zamierzenia dotyczące przyłączenia, konsolidacji, czy sprzedaży i prywatyzacji kopalń muszą odbywać się na zasadzie ich akceptacji społecznej.". Takiej akceptacji społecznej dla połączenia kopalni "Wesoła" z "Mysłowicami" - brak. Dlatego w opinii Zarządu Krajowego ZZ "Przeróbka": -Za najbardziej wiarygodną formą wyrażenia swego zdania załóg górniczych, co do planowanych zamierzeń, jest referendum. Wówczas każdy z pracowników w ramach kampanii informacyjnej poprzedzającej dzień mającego się odbyć referendum, miałaby możliwość zapoznania się z wszystkimi argumentami przemawiającymi za zasadnością planowanych zamian, jaki i argumentami przeciwnymi. Z doświadczenia bowiem wiemy, że warunkiem determinującym powodzenie jakichkolwiek zmian w górnictwie węgla kamiennego jest ich akceptacja społeczna. Im bardziej, będzie ona świadoma, to tym bardziej pracownicy identyfikować się będą z celami mających nastąpić zmian - mówi Sławomir Łukasiewicz, przewodniczący ZZ "Przeróbka". Pracownicy z KWK "Mysłowice" nie chcą się łączyć z "Wesołą" - ich zdaniem z powodzeniem mogą jeszcze fedrować samodzielnie. Swój sprzeciw w sprawie łączenia chcąc zamanifestować przed siedzibą KHW S.A. Równocześnie zbierają podpisy dla poparcia swego protestu wśród załogi i mieszkańców Mysłowic. -Chcielibyśmy, aby do naszego protestu włączyli się także związkowcy z pozostałych kopalń wchodzących w skład KHW. Do nikogo jednak  nie apelujemy, ale miło będzie jak 8 listopada br. o godz. 9.00  spotkamy się w szerszym gronie przed siedzibą KHW S.A. - mówi Binaś.


 

Czym zajmuje się Rada Nadzorcza w KWK "Budryk" S.A.

Od czasu kiedy nowym przewodniczącym rady nadzorczej kopalni "Budryk", został Artur Krawczyk, skarbnik UM Ruda Śląska oraz kandydat PiS-u na prezydenta Bytomia, a nie jak mogłoby się wydawać Rudy Śląskiej, to wnikliwie zajmuje się ona sprawą Mariana Kurpasa oraz Witolda Paprotnego. Obydwaj są członkami zarządu kopalni, którzy mieli działać na szkodę zakładu. Postawiono im zarzuty niewypowiedzenia umowy o pracę Piotrowi Czajkowskiemu, który choć został zdymisjonowany, to wciąż pełnił funkcję dyrektora kopalni i kierownika zakładu ruchu górniczego. Na dodatek pobierał jeszcze pensję prezesa w wysokości około 14 tys. zł. Tą dziwną sytuację prawną badała Kancelaria Popiołek, Adwokaci i Doradcy, która stwierdziła, że obydwaj członkowie zarządu mieli od razu wręczyć wypowiedzenie Czajkowskiemu, a skoro tego nie zrobili, to działali na szkodę kopalni. Przy okazji wyszło na jawa, że kopalnia zawarła niekorzystną dla siebie umowę na wydawanie posiłków profilaktycznych. Rozchodzi się o 75 groszy plus VAT, które jednak trafiają do pracowników w formie wyższej wartości posiłków profilaktycznych za każdą przepracowaną dniówkę. Co oznacza, że przy 22 dniach roboczych w skali miesiąca pracownicy mają wyższą wartość otrzymywanych posiłków średnio o 16,5 zł. Z tego tytułu RN "Budryka" zarzuca Witoldowi Paprotnemu, że zawarł umowę niekorzystną dla kopalni. Zdaniem RN nie miał ona prawa podpisać umowę z firmą, która wygrała przetarg na realizację posiłków profilaktycznych w kwocie wyższej niż ustalone 10 zł dziennie (plus VAT) przypadającej na jednego pracownika. Witold Paprotny, miał bowiem zawrzeć umowę z firmą, która wygrała przetarg, ustalając w niej wartość posiłku na poziomiei 10,75 zł (plus VAT). Z tego tytułu Budryk ma wydać w ciągu roku o blisko pół miliona zł więcej pieniędzy na posiłki, niż miał przeznaczone. Jak się dowiedzieliśmy za 75 groszy przekroczenia wartości posiłku zarówno Witold Paprotny i Marian Kurpas mogą stracić pracę. W dodatku owe pół miliona złoty, które mają otrzymać pracownicy w posiłkach ma stanowić podstawę do zajęcia się tą sprawą prokuratury. Ostateczne zdanie w tej kwestii należy jednak do minister gospodarki.

12.11.2006 r.

Najnowsza informacja o przebiegu restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego za 9 miesięcy 2006 r. Warto wiedzieć więcej - kliknij...

11.11.2006 r.

Jastrzębska Spółka Węglowa opracowała plan inwestycji pozyskiwania nowych złóż węgla koksowego.

 W latach 2007 - 2009 rozpocznie się rozbudowa dwóch kopalń JSW SA - KWK "Zofiówka" i KWK "Pniówek". Chodzi o udostępnienie i zagospodarowanie nowych złóż węgla - "Bzie Dębina 1 - Zachód" i "Pawłowice 1". Ze złoża "Bzie" w oparciu o poziom wydobywczy 1110 metrów planowane jest wydobycie prawie 95 milionów ton wysokiej jakości węgla koksowego, natomiast w obrębie złoża "Pawłowice 1" z poziomu 1140 m potencjalne wydobycie szacuje się na prawie 60 milionów ton. Udostępnianie złóż będzie odbywać się etapami. W 2007 roku planowane jest rozpoczęcie drążenia upadowych z pola macierzystego KWK "Zofiówka" do poziomu 1110 metrów, a w roku 2008 zgłębianie szybu "1 Bzie". W 2012 roku planowana jest właściwa budowa poziomu wydobywczego i udostępnienie zasobów węgla w pokładach. Rozpoczęcie wydobycia to 2017 rok. Jastrzębska Spółka Węglowa poniesie poważne koszty związane z udostępnieniem kolejnych złóż węgla w tym rejonie. Do 2017 roku nakłady inwestycyjne związane z zagospodarowaniem złoża "Bzie" wyniosą ponad 830 milionów złotych. Natomiast do 2030 roku, kiedy wydobycie sięgać będzie 12 tysięcy ton na dobę, nakłady inwestycyjne wyniosą ponad 2 miliardy złotych. W obrębie drugiego złoża "Pawłowice 1" inwestycje rozpoczną się w 2009 roku. W ciągu siedmiu lat budowany będzie poziom wydobywczy 1000 metrów. Rozpoczęcie wydobycia Jastrzębska Spółka Węglowa planuje na 2018 rok. Do tego czasu na udostępnienie i zagospodarowanie złoża "Pawłowice 1" JSW SA wyda 885 milionów złotych. Do momentu uzyskania zdolności wydobywczej na poziomie 7 tysięcy ton na dobę, czyli do 2025 roku, spółka zainwestuje ponad miliard dwieście milionów złotych.

 

8.11.2006 r.

W ciągu dziewięciu miesięcy tego roku zysk netto Jastrzębskiej Spółki Węglowej przekroczył 278 milionów złotych.

Wynik na sprzedaży węgla wyniósł natomiast 400 368 tysięcy złotych. Spółka odnotowała wzrost sprzedaży węgla zarówno koksowego, jak i energetycznego o ponad milion ton. Zysk jest mniejszy niż w analogicznym okresie roku ubiegłego średnio o 40 procent. Zmniejszenie zysku - związane ze spadkiem cen węgla koksowego na rynkach światowych - prognozowano już na początku roku. Na jednej tonie węgla Jastrzębska Spółka Węglowa S.A. zarabiała w ostatnich dziewięciu miesiącach około 40 złotych. Należy podkreślić, że sytuacja płatnicza JSW SA jest dobra - pozwala na bieżąco realizować zobowiązania publiczno - prawne i cywilno - prawne. Spółka nie korzystała też z żadnych kredytów.

 

7.11.2006 r.

Poncyljusz zrywa dialog społeczny - czy dojdzie do konfrontacji?

Wiceminister Poncyljusz oświadczył, iż liczy na to, że górnicze związki zweryfikują swe dotychczasowe stanowisko i jednak przyjadą w najbliższy piątek na obrady Trójstronnego Zespołu do Warszawy.

- Czekam na górnicze związki w najbliższy piątek o godzinie 12 w Warszawie. Wierzę w rozsądek przedstawicieli strony społecznej. Jeżeli nie zjawią się w piątek w Warszawie, to będę się zastanawiał, co dalej robić. Pytany o tso jakie  ministerstwo gospodarki z szeregu zgłaszanych uwag i wniosków oraz opinii i stanowisk  strony społecznej przyjęło, to Poncyljusz oświadczył, że tylko jedno: - W ustawie o restrukturyzacji górnictwa na lata 2007 - 2015 koszty osłon socjalnych finansowane będą z budżetu państwa, a nie ze środków własnych przedsiębiorstw górniczych. Wszystko zatem wskazuje, że Poncyljusz, zachowuje się jak wilk w "owczej skórze", który brnie uparcie do konfrontacji. Czy związki na tą konfrontację pójdą? O tym wkrótce.

Tylko u nas kopia pisma Poncyljusza - kliknij i zobacz....

 

Ultimatum dla Poncyljusza:

- Trójstronny Zespół ds. Bezpieczeństwa Socjalnego Górników musi się odbyć w Katowicach 9 listopada br. Nie przyjęcie tej propozycji potraktowane zostanie jako zerwanie konsultacji z winy Rządu z wszelkimi tego konsekwencjami.

Takie ultymatywne pismo wystosował do Pawła Poncyljusza, wiceministra gospodarki w imieniu Górniczych Central Związkowych współprzewodniczący Trójstronnego Zespołu - Wacław Czerkawski. Jest ono odpowiedzią na pismo  Poncyljusza, w którym przeprasza on za swoją nieobecność na Zespole w dniu 27.10. br., i zarazem informuje, że zaproponowany przez stronę związkową kolejny termin Zespołu w dniu 3.11.2006 r.  nie jest do przyjęcia z powodu wcześniej zaplanowanych obowiązków służbowych. W związku z tym Poncyljusz  zaproponował, aby Zespół odbył się 10.11.2006 r. w Warszawie.  Na to z kolei nie zgadzają się związki zawodowe, które oświadczyły, że podtrzymują chęć prowadzenia dialogu na temat strategii, ale pod warunkiem, że obrady Zespołu, odbędą się w Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach 9 listopada br. Co z tego wyniknie - nie wiadomo? Z przecieków wiemy, że Poncyljusz ma być na Śląsku 6 listopada br. Ponoć chce osobiście zapoznać się z propozycją przejęcia przez Południowy Koncern Węglowy S.A. kopalni "Bolesław - Śmiały". Być może zechce również przyjżeć się bliżej koncepcji włączenia kopalni  "Polska - Wirek" do planowanego połączenia kopalni "Halemba" z kopalnią  "Pokój".

Kliknij i pobierz kopie pism...

 30.10.2006 r.

WAŻNE: Powrót z OFE do ZUS będzie możliwy

Od 1 stycznia 2007 r. będzie zagwarantowana ustawą możliwość wystąpienia z OFE Do ZUS wrócą ci, którzy w 2007 roku przejdą na wcześniejszą emeryturę Wymagane będzie złożenie do ZUS wniosku o unieważnienie umowy w II filarze.

Jak jest - więcej....

Jak będzie - więcej...

 

9.10.2006 r.

WSPÓLNA SPRAWA

W dniu 3 listopada br. ma obradować Trójstronny Zespół ds. Bezpieczeństwa Socjalnego Górników, którego głównym tematem ma być kontynuowanie dyskusji na temat strategii i ustawy górniczej na lata 2007 - 2015. Naszą opinię do tych dokumentów można pobrać ze strony głównej naszej strony internetowej lub niżej, obok plików dotyczących Strategii. I choć liczy ona 21 stron, to wciąż otwarci jesteśmy na każde nowe opinie, stanowiska, uwagi i wnioski. Zachęcamy bardzo gorąco wszystkich do zapoznania się z naszą opinią i porównania jej z opiniami innych związków zawodowych. Efekt będzie piorunujący. Inne związki w swych opiniach i stanowiskach o problemach i znaczeniu zakładów przeróbczych wspominają, a jak wspominają to tylko wzmiankowo.  Każdy kto ma dostęp do internetu może sam takiego porównania dokonać. Ponadto w naszych wnioskach proponujemy, aby wszyscy pracownicy objęci restrukturyzacją górnictwa zachowali uprawnienia emerytalne na dotychczasowych zasadach do roku 2015. Liczymy na to, że pozostałe związki zawodowe poprą tę propozycję, bo stare zasady emerytalne obowiązywać mają tylko do 31.12.2007 r. Warto zatem, aby przeróbkarze i inni pracownicy zainteresowani przedłużeniem swych dotychczasowych uprawnień do wcześniejszej emerytury naciskali na inne Centrale Związkowe ażeby również i one domagały się utrzymania uprawnień emerytalnych dla wszystkich pracowników objętych restrukturyzacją górnictwa. Z analiz opinii i stanowisk pozostałych związków zawodowych działających  w górnictwie węgla kamiennego wynika bowiem, że tylko nasza organizacja związkowa z tym postulatem występuje.  Jeśli ktoś nam nie wierzy, to zachęcamy do lektury porównawczej. Warto, to uczynić, gdyż jest jeszcze czas do 03.11.2006 r., aby  w ramach prac nad nową strategią i ustawą górniczą powalczyć o uprawnienia emerytalne.  Pisaliśmy o tym jeszcze przed obradami Trójstronnego Zespołu, który miał się odbyć 27.10.br. Wówczas nie przypuszczaliśmy, że rząd planuje odebrać emerytury górnicze. Teraz kiedy media ujawniają plany rządowe również w stosunku do górników dołowych, to jesteśmy całkowicie przekonani o zasadności naszych wcześniejszych apeli, że walka o utrzymanie dotychczasowych emerytur wcześniejszych musi być walką wszystkich Central Związkowych. Tylko wtedy możemy uchronić się przed pracą aż do śmierci lub jej zakończeniem jako renciści, a nie emeryci.

 

28.10.2006 r.

Głosowania w sejmie ważniejsze od górnictwa

Paweł Poncyljusz odpowiedzialny w rządzie Jarosława Kaczyńskiego za górnictwo węgla  kamiennego w Polsce  sam ustalił - jako jego przewodniczący - przesunięcie wcześniej zaplanowanego terminu posiedzenia Trójstronnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Socjalnego Górników z 20 na 27 października br., a później pod pretekstem ważnych głosowań w sejmie na owe posiedzenie - nie raczył nawet  przybyć. Pozostali członkowie tego Zespołu po godzinnym oczekiwaniu w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie  zostali poinformowani, że zacny pan wiceminister nie może się wyrwać z sejmu, bo musi uczestniczyć w ważnych głosowaniach. W związku z tym strona społeczna postanowiła zająć w tej skandalicznej sprawie swe stanowisko, w którym czytamy, że z winny Sekretarza Stanu w Ministerstwie Gospodarki - Pawła Poncyljusz zostały zerwane konsultacje na temat "Strategii  działalności górnictwa węgla kamiennego w Polsce  oraz ustawy o restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego w Polsce w latach 2007 - 2015. Jednocześnie strona związkowa oświadczyła, iż jest gotowa podjąć rozmowy na powyższe tematy w dniu 3 listopada br., ale w Katowicach. Sławomir Łukasiewicz, przewodniczący ZZ "Przeróbka", choć był bardzo wkurzony takim ignoranckim zachowaniem Pawła Poncyljusza, to proponował jednak dać mu ultymatywny czas na przybycia do godzinny 14,00. Jego zdaniem za zasadnością oczekiwania na Poncyljusza, a tym samym formalnego rozpoczęcia obrad Trójstronnego Zespołu, przemawiały trzy kwestie. Pierwsza - konieczność wyjaśnienia forsowania przez rząd konsolidacji LW "Bogdanka" z elektrownią Kozienice i Eneą, druga - odstąpienie rządu od utworzenia koncernu węglowo - koksowego, a trzecia - zapowiedzi resortu pracy o opracowaniu projektu ustawy o emeryturach pomostowych, w myśl której zniknąć mają emerytury górnicze. Pozostali przewodniczących Górniczych Central Związkowych mieli jednak mniej cierpliowości i opowiedzieli się za opuszczeniem miejsca niedoszłych obrad - niezwłocznie. Ostatecznie  o godzinie 13,30 strona związkowa jednomyślnie podpisała się pod wspólnym stanowiskiem, w którym stwierdza, że została zlekceważona przez Poncyljusza, i dlatego czynni go odpowiedzialnym za zerwaniem rozmów. Zapytany o przyczyny swej absencji na Zespole wiceminister Poncyljusz odpowiedział: - Jeszcze w piątek przed południem miałem informacje, że głosowania w Sejmie zaplanowane są na godzinę 14. Potem okazało się, że zostały przesunięte na godzinę 11.45. Jak się później okazało, to dla Poncyljusza najważniejszym głosowaniem, było głosowanie nad uzupełnieniem składu Trybunału Konstytucyjnego. Niemniej jednak oficjalnie oświadczył, że o jego nieobecności zdecydowały przyczyny obiektywne: - Nie był to żaden afront z mojej strony wobec związkowców. Jestem gotów do rozmów z górniczymi związkami, ale będziemy musieli się spotkać w innym terminie. Z kolei, co do  propozycji, aby obrady odbyły się 3 listopada w Katowicach, to Poncyljusz odpowiedział: - Na pewno zostanie ona rozpatrzona. W tym całym Poncyljuszowskim galimatiasie pozostaje jednak zapytać - pod jakim kątem owa propozycja zostanie rozpatrzona? Bowiem,  przypadkowo strona społeczna weszła w posiadanie pisma z Ministerstwa Gospodarki (znak: DP-IV-0210-1/AM L.dz. 3720), z którego wynika, że resort gospodarki w dniu 24.10.2006 r.  poinformował Sekretarza Komitetu Rady Ministrów  - Monikę Rolnik, że przedkłada w załączeniu RM projekt ustawy górniczej, który był przedmiotem uzgodnień międzyresortowych jak również opiniowania przez związki zawodowe działające w górnictwie. - Wydaje się więc, iż Poncyljusz zakończył juz konsultacje w dniu 24 października br., a dalsze ich prowadzenie ze stroną społeczną jest tylko "grą pozorów" - stwierdza przewodniczący ZZ "Przeróbka".
Kliknij i pobierz - Stanowisko Strony Związkowej

Kliknij i pobierz - Pismo Ministerstwa Gospodarki


23-102006

Piotr Buchwald, dyrektor Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Zabrzu, będzie szefem górniczej policji, jak mówi się o Wyższym Urzędzie Górniczym w Katowicach. By tak się stało, potrzebna jest jeszcze decyzja premiera, który prezesa WUG-u powołuje na wniosek szefa MSWiA. Niedawno Buchwald wygrał konkurs organizowany przez to ministerstwo. Buchwald jest osobą dobrze znaną w środowisku górniczym. Przez ostatnie lata był związany z Centralną Stacją Ratownictwa Górniczego w Bytomiu, gdzie doszedł do stanowiska naczelnego inżyniera. Wcześniej pracował w kopalni Andaluzja w Piekarach śląskich - na stanowiskach od nadgórnika do głównego inżyniera wentylacji. Obecnie pełni funkcję dyrektora stacji ratowniczej w Zabrzu. - Cieszymy się, że konkurs wygrała osoba z kwalifikacjami, która sprawę bezpieczeństwa w kopalniach zna od podszewki - mówi Piotr Luberta, przewodniczący Związku Zawodowego Ratowników Górniczych w Polsce. 50-letni Buchwald mieszka w Piekarach śląskich i prywatnie jest szwagrem ministra transportu Jerzego Polaczka. - Na pewno nie ma to związku z wygraną w konkursie na stanowisko prezesa WUG-u. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że wszystko zawdzięczam własnej pracy - zastrzega. Jako szef WUG-u Buchwald chce zmierzyć się przede wszystkim z problemem tzw. podpoziomów. Chodzi o wydobywanie węgla z poziomów, do których nie sięgają kopalniane szyby. Ta metoda miała być wyjątkiem, od lat jest jednak regułą: kopalnie, nie drążąc szybów, oszczędzają dziesiątki milionów złotych. Tyle że podpoziomowe wydobycie było w ostatnich latach przyczyną wielu śmiertelnych wypadków. - Wywołałem ten temat jako dyrektor stacji w Zabrzu i mam zamiar dopilnować, by wszystko działo się zgodnie z prawem - mówi Buchwald.

Źródło: Wirtualny Nowy Przemysł

 

20-10-2006

EMERYTURY POMOSTOWE

Obecny rząd ciężko pracuje nad ustawą o pomostówkach. Projekt tej ustawy ma trafić w grudniu do Sejmu. Z informacji, które docierają do mediów powoli zarysowuje się kształt  założeń i wyliczeń nowych emerytur pomostowych. Dobrą informacją jest założenie, że żadna grupa nie straci uprawnień do wcześniejszego zakończenia pracy zawodowej wykonywanej w warunkach szczególnych. Złą natomiast jest poważna zmiana, jaką szykuje rząd, co do sposobu wyliczania wcześniejszych emerytur pomostowych. Z założenia mają one być wypłacane w czasie pomiędzy odejściem na emeryturę pomostową np. w wieku 55 lat życia, do czasu osiągnięcia powszechnego wieku emerytalnego (65 mężczyźni i 60 lat kobiety). Okres ten ma trwać w uśrednieniu ok. 7 lat, gdyż niektóre grupy zawodowe mają skrócony wiek o 10 lat, a inne o 5 lat. Z założenia przyjmuje się, że kobiety będą mogły iść na wcześniejszą emeryturę w wieku 55 lat, a mężczyźni - 60. Nowe pomostówki mają być wypłacane od roku 2009. Przy czym ich wysokość ma być niższa niż obecne wcześniejsze świadczenia emerytalne i uzależniona będzie od tego, kiedy na pomostówkę przejdziemy.  Im wcześniej ktoś przejdzie na pomostówkę tym mniej straci, bo w pierwszym roku ich  obowiązywania straci, co najwyższej 200 zł w stosunku tego, które dostawałby, gdyby na emeryturę przeszedł na starych zasadach. Najwięcej stracą osoby, które przejdą na emeryturę pomostową za 20 lat. Ich świadczenie może być nawet o połowę mniejsze w porównaniu z emeryturami wypłacanymi obecnie. Jak się dowiedzieliśmy  po wejściu w życie nowej ustawy pomostowej ma zniknąć tzw. ustawa górnicza. Zapewniał ponoć o tym w listopadzie ubiegłego roku ówczesny premier Kazimierz Marcinkiewicz, który powiedział  "Gazecie Wyborczej": - Jak będzie ustawa pomostowa, górnicy będą podlegać tym samym zasadom co wszyscy.

 

20-10-2006

Ciągłość dostaw energii w Europie znów niepewna

Przeciętna różnica pomiędzy podażą a popytem na prąd spadła do najniższego w historii poziomu 4,8% na przełomie lat 2005 i 2006, tj. wynosi pełen punkt procentowy mniej niż poziom 5.8% odnotowany w roku 2004, stwierdza najnowsza edycja raportu Capgemini - European Energy Markets Observatory.

Spadek ten był spowodowany wzrostem konsumpcji, która nie była zaspokojona przez nowe zakłady produkcyjne oraz na skutek ekstremalnych warunków pogodowych. Te obejmują: rekordowo wysokie temperatury latem 2005 - które doprowadziły do większego zapotrzebowania energii przez systemy klimatyzacji w całej Europie, fale chłodów i małe opady w Hiszpanii i Francji. Ta niska różnica jest ostrzeżeniem dla przemysłu energetycznego, rządów i regulatorów wskazującym, że bezpieczeństwo dostaw energii w Europie jest w poważnej sytuacji, pomimo kroków, które podjęli jak np. inwestycje w infrastrukturę wytwarzania i przesyłu oraz starań wprowadzenia wspólnej polityki energetycznej w Europie. Różnica pomiędzy dostawami i zapotrzebowaniem na energię elektryczną była szczególnie silna w Hiszpanii gdzie osiągnęła rzeczywisty poziom w wysokości -4%, pomimo wzrostu mocy wytwórczych +8% tj. 5 500 MW. Inne kraje starały się rozwiązać problem poprzez większe inwestycje w moce wytwórcze. Dotyczy to Wielkiej Brytanii gdzie zwiększono moce wytwórcze do 13%, osiągając wzrost różnicy w wysokości +1% i Irlandii, gdzie zwiększono moce wytwórcze do 36% i osiągnięto wzrost w różnicy w wysokości +21%.

 

19-10-2006

Informacja o przebiegu restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego za 8 miesięcy 2006 r. Warto wiedzieć więcej - kliknij...

 

PESYMISTYCZNE PROGNOZY DLA POLSKIEGO RYNKU ENERGETYCZNEGO

  • Węgiel skończy się za 15 lat

  • Dostawy gazu i ropy wciąż uzależniają nas od Rosji

  • Nie ma pieniędzy na inwestycje w rozwój energetyki

  • Konieczne są miliardowe nakłady na nowe kopalnie >> więcej...

19-10-2006

NOWY PREZES KATOWICKIEGO WĘGLA JEGO LIKWIDATOREM

PiS-owski desant z Dolnego na Górnyśląsk. Prezesem jednej z największych państwowych spółek handlujących węglem został 27-letni politolog Jacek Rawecki, w listopadowych wyborach kandydat PiS-u do Sejmiku Województwa Dolnośląskiego. >> WIĘCEJ...

 

Kompania Węglowa chce jedną kopalnie uśpić, a drugą zlikwidować w 2008 r.

2006-10-18

W połowie 2008 roku z przyczyn naturalnych ma zostać wstrzymane wydobycie w dwóch kopalinach należących do Kompanii Węglowej (KW). Przy czym ruch Silesia Kopalni Brzeszcze - Silesia ma być uśpiony, a kopalnia Polska-Wirek - zlikwidowana. Kompania poinformowała media, że wstrzymanie wydobycia związane jest z wyczerpywaniem się złóż węgla, możliwych do opłacalnego wydobycia. Nikt z liczącej obecnie ponad 1,7 tys. osób załogi Silesii i 2,2-tysięcznej załogi Polski-Wirek nie straci pracy. Kopalnie mają fedrować do wyczerpania ścian. Według Kompanii nie jest możliwe udostępnianie kolejnych złóż. Ich koszt byłoby porównywalny z budową nowej kopalni. Kompania nie zamierza jednak likwidować, a uśpić ruch Silesia. Po pierwszym kwartale 2008 r. w kopalni pozostałaby niezbędna infrastruktura, by w razie potrzeby, za kilka czy kilkanaście lat, można było przystąpić do inwestycji i wznowić wydobycie. Załoga Silesii ma w całości znaleźć pracę w drugim ruchu górniczym, czyli w Brzeszczach. Część pracowników obu ruchów w naturalny sposób odejdzie na emerytury. Zarząd KW oficjalnie poinformował już o swoich planach związki zawodowe, proponując im podpisanie aneksu do zawartego przy okazji łączenia kopalń porozumienia. Powołuje się przy tym na złą kondycję ekonomiczną Silesii, która przynosi co najmniej kilka milionów złotych strat rocznie. Związkowcy z Silesii uważają, że kopalnia mogłaby wydobywać węgiel kilka lat dłużej. Do następnego spotkania stron ma dojść 7 listopada. Będzie ono zapewne bardzo burzliwe. W sprawie rudzkiej kopalni Polska-Wirek nie ma jeszcze ostatecznej decyzji o terminie zakończenia wydobycia. Ponad dwa lata temu zakład ten znalazł się na rządowej liście kopalń przeznaczonych do likwidacji. Górnicze protesty i poprawa koniunktury na rynku węgla sprawiły, że ostatecznie zlikwidowano wówczas tylko jedną kopalnię, z planowanych czterech. Zamknięcie Polski-Wirek przesunięto na koniec 2006, potem mówiono o końcu 2007 r. Obecnie - według Kompanii - realna wydaje się pierwsza połowa 2008 roku. W roku 2007 znacząco ma zmniejszyć się zatrudnienie w kopalni. Termin zatrzymania wydobycia ma nastąpić po wyczerpaniem się udostępnionych złóż węgla. Załoga znajdzie pracę w innych kopalniach spółki. Zastanawia jednak fakt, dlaczego zarząd Kompanii nie raczył poinformować o swych zamiarach stronę społeczną z kopalni Polska - Wirek. Po raz kolejny związkowcy muszą dowiadywać od mediów, to co powinien oznajmić im zarząd Kompanii. Takie zachowanie zarządu Kompanii jest tym bardziej niezrozumiałe, bo 16.10.2006 r. miało miejsce spotkanie ze stroną społeczną w Kompanii.

 

13.10.2006 r.

Kliknij i pobierz stenogram z 26 posiedzenia sejmu z dnia 12.10.2006 r. w trakcie, którego były zadawane konkretne zapytania i informacje w sprawach bieżących:

- na str. 246, poseł Zbigniew Zaborowski - pyta w sprawie likwidacji kopalni "Mysłowice",

- na str. 254, posłanka Gabriela Masłowska - pyta o zasadność konsolidacji LW "Bogdanka" S.A. z Elektrownią  Kozienice i Eneą,

- na str. 260, poseł Jan Rzymełka, Krzysztof Gadowski i Grzegorz Dolniak - pytają o rzadową strategię górnictwa węgla kamiennego w Polsce. Kliknij i pobierz...

 

12.10.2006 r.

Oświadczenie OPZZ w sprawie podwyżek cen na 2007 rok

9.10.2006 r.

NIK - Kontrola górnictwa za 2005 r.

  • Kontrola wykorzystania dotacji budżetowych na restrukturyzację zatrudnienia w górnictwie węgla kamiennego w 2005 r. z uwzględnieniem środków pożyczki Banku Światowego - więcej >>>

  • Likwidacja kopalń węgla kamiennego w 2005 r. z uwzględnieniem wykorzystania pożyczki Banku Światowego - więcej >>>

 

NASZYM ZDANIEM:

05.10.2006

Węglokoks zaczyna importować węgiel z Rosji i Kazachstanu.

PONCYLJIUSZ SIĘ NIE DZIWI? - CHCE SPRZEDAĆ WĘGLOKOKSOWI DWIE KOPALNIE

 

4.10.2006 r.

Wydłuża się kolejka po węgiel, którego brak.

Przed kopalniami kierowcy ciężarówek koczują po kilka dni. Czekają na węgiel, tzw. gruby, którego brakuje w sprzedaży. I choć sytuacja ta powtarza się jesienią każdego roku, to wciąż nie ma prostego rozwiązania tego problemu. Można zmienić technologie, w większym zakresie zastosować roboty strzałowe. To spowoduje wprawdzie spowolnienie wydobycia, ale się opłaci, bo węgiel gruby jest znacznie droższy od niskiej jakości miałów.

 

4.10.2006 r.

Paweł Poncyljusz: dla krajowych odbiorców węgla wystarczy
Eksport węgla, szczególnie drogą morską, jest dla Kompanii Węglowej
niekorzystny.  Lepiej zapewnić możliwość jego odbioru rodzimym konsumentom. Cena tony węgla w eksporcie morskim wynosi 127 zł, a średnia cena zbytu na rynku krajowym to 163 zł. Dlatego informacje, że ludzie stojąpo węgiel w kolejkach przed kopalniami, nie napawają mnie radością - mówi portalowi wnp.pl Paweł Poncyljusz, wiceminister gospodarki.

Strategia dla górnictwa przekazana partnerom społecznym  -  07- 09- 2006

Informujemy, że wreszcie, to co było tajne zostało otajnione. Kierownictwo ministerstwa gospodarki w dniu 6 września br. przyjęło ostateczną wersję Strategii działalności górnictwa węgla kamiennego w Polsce w latach 2007 - 2015.

Dokument został przekazany partnerom społecznym do akceptacji i dalszych konsultacji.

 

POBIERZ PLIKI:

Prześlij nam swoje uwagi i wnioski - czkamy! http://przerobka.pl/email.wmf


Strategię działalności górnictwa węgla kamiennego w Polsce w latach 2007 do 2015.
Dzięki dziennikarzom Gazety Prawnej udało nam się dotrzeć do jego najistotniejszych zapisów.



projekt i wykonanie: ZZ "Przeróbka", Katowice 2006